Właśnie wróciłam z Werony, gdzie zaszumiało na chwilę winem Soave, napompowanym pięknymi etykietkami, przystojnymi export managerami, ostrygami i prezencją jednego z najlepszych somelierów na świecie Luki Gardiniego, a także Charliego Arturoli, który przyleciał z Ameryki, by promować film, o którym już we Włoszech głośno, The Duel of Wine. Impreza pod hasłem Soave Versus to trzydniowe spotkanie pięćdziesięciu producentów, którzy przybyli do Werony by zaprezentować trzy wina z apelacji Soave: Classico, Superiore oraz Recioto. Nie obyło się bez wyśmienitego jedzenia, pokazów kulinarnych i wykładów połączonymi z degustacjami, które prowadzili szefowie kuchni renomowanych restauracji.
Tłumy, a i owszem, choć zdecydowanie wina, by nikogo nie urazić nie należą do moich faworytów i jak sądzę, w opini tej nie jestem odosobniona. Za chwilę więc festa dobiegnie końca, fanfary ucichną, winiarze wrócą do swoich gospodarstw, a pasjonaci do domu, gdzie w zaciszu otworzą własne butelki. O Soave nikt już nie będzie pamiętał, a nawet jeśli to przy najbliższej okazji, gdy w karcie win doszukam się tytułowego wina, wybiorę Chradonnay nie pogardzę Sauvignon Blanc i przystanę na Pinot Grigio. Cokolwiek, tylko nie Soave.

I nie to, żeby wina były źle zrobione. Jakość jest doprawdy znakomita i do pięt nie dorastają im liczne twory nowobogackich winiarzy z Włoch na przykład południowych. A na północy jednym tchem mogłabym wymienić 20 producentów, których wina degustuję tylko ze spluwaczką, bo bólów głowy nie znoszę. Więc jakość i owszem pierwsza klasa. Ale trochę to jak z cytryną: nieskazitelnie naturalna, ekologiczna, bio i z najlepszych upraw, ale i tak zjeść jej ochoty nie mamy. Problem tkwi znacznie głębiej. I żeby nie było, nie o wysoką kwasowość chodzi. Przecież jest i Reciotto, ale o coś co kryje się głębiej, lub kryć się powinno, a tutaj tego zabrakło. O poezję smaku, o elegancję i nonszalancję, o fantazję i magię, której ewidentnie brak. Próbując przypodobać się konsumentom i chcąc pozostać w zgodzie z panującymi trendami, Soave straciło osobowość i znaki szczególne.
I żal mi trochę, bo to ciekawe, białe wina z potencjałem starzeniowym, które po paru latach lepsze są niż na początku, a Reciotto w Polsce parę lat temu, gdy o zakupie wina decydowała jego słodycz, mogłoby zrobić furorę.

CO TO JEST SOAVE
Soave to trzecie we Włoszech wino pod względem wielkości produkcji. Soave Classico powstaje głównie ze szczepu Garganega, może być jednoszczepowe lub z domieszką 15% innej winorośli – najczęściej spotyka się Trebbiano, Chardonnay lub Sauvignon Blanc. Ogólnie rzecz ujmując, po podsumowaniu wczorajszej degustacji wyglądałoby na to, że jest to wino o wyciszonych i zgaszonych aromatach, nosem więc nie urzeka. Gładka, co u niektórych bardziej złożona struktura, a nawet lekka tłustawość. Półokrągłe, smukłe jak księżyc w nowiu o wysokiej kwasowości, która gryzie się z gorzkawą nutą w zakończeniu. Szlachetnieje i łagodnieje wraz z wiekiem, więc czasami warto poczekać, na odpowiedni moment. Plus minus następuje on po dwóch latach od zabutelkowania, ale kwestia ta jest bardzo indywidualna. Soave Classico DOC dojrzewa w stali, jeśli natomiast starzone jest przynajmniej rok w beczce a poziom alkoholu przekracza 11,5% kwalifikuje się do apelacji Soave Superiore DOCG. Pochodzące z tych samych upraw, Recioto di Soave to wino wytwarzane z podsuszanych winogron, starzone w beczkach, lub baryłkach. Passito, czyli wino likierowe, które broni się doskonale wysoką kwasowością, która skutecznie balansuje słodycz. Recioto występuje również jako Rezerwa, pod warunkiem, że jest starzona przynajmniej dwa lata, a poziom alkoholu przekracza 12,5%.
Oto, co degustowałam…
CANOSO
Soave Classico DOC, Soar 2015 – 100% szczepu Garganega, ręczne zbiory w 15 ilogramowych skrzynkach, 2 godziny maceracji . Aromaty stłumione, choć po dłuższej kontemplacji nad kieliszkiem wyczuwam delikatny i przyjemny zapach kwiatów akacji. Wino to w odpowiednich warunkach może leżakować w butelce jeszcze przez kolejne 5 lat.
Soave Classico DOC, I Boschetti 2012 – blend z trzech rodzajów winorośli, które zraz po winobraniu przez całą noc fermentują z moszczem, następnie dojrzewają około 6 miesięcy w beczkach.
Recioto di Soave, Le Coste 2009 – 100% szczepu Garganega, przed dostaniem się na sklepowe półki wina dojrzewają w winnicy przez około cztery do pięciu lat. W nosie wyraźna beczka, wanilia i skórka pomarańczowa, która obecna jest również w ustach. Przejrzały owoc i lekki brak równowagi.
FILIPPI
Soave Classico DOC, Castelcerino 2015 – Słoneczny, ciepły rocznik daje się we znaki, wino bardzo młode, ale i mocne (13%, choć wyczuwalne jest ciut więcej), jeszcze nie ujarzmione, szaleje w butelce i jeszcze za wcześnie by je oceniać. Zapowiada się ciekawie. Winnica produkuje wyłącznie wina ekologiczne pochodzące ze szczepów Garganega i Trebbiano di Soave.
Soave Classico, DOC, Castelcerino 2014 – lżejsze niż poprzednie, wyraźniejsze, lekko słonawe i miłe w smaku.
Soave Classico DOC, Vigne delle Bra 2014 – 18 miesięcy fermentują na drożdżach, w nosie delikatne migdały, charakterystyczna gorzkawość w zakończeniu.
Soave Classico, Vigne delle Bra 2013 – okrągłe, pełne wanilii w nosie i drewna w ustach. Dobre, zbalansowane, przyjemne i zdecydowanie najlepsze ze wszystkich, które próbowałam.
LE ALBERE
Soave Classico DOC, Vigna Veccia 2014 – pięćdziesięcioletnie winorośla, gleby wulkaniczne i 6 miesięcy w drewnie dają w sumie wino mocne i wyraźne w smaku, dobre, ale brakuje mu okrągłości i znów mamy tutaj delikatny księżyc w nowiu.
LE MANDORALE
Soave Classico, Corte Menini 2015 – stuprocentowa Garganega i pierwsze tego wieczoru klasyczne Soave o wyraźnym kocim zapachu i gruszce na drugim planie. Zdecydowany, mineralny smak. Choć liczy się to co w środku, a nie to co na zewnątrz, w celach marketingowych sugeruję porządny lifting etykietek.
Soave Classico, Il Roccolo 2015 – 30% dojrzewa we francuskich baryłkach, reszta w kadziach, co nadaje im ciekawy smak i długie przyjemne zakończenie.
Recioto di Soave 2014 – mimo młodego wieku (większość producentów proponowała Recioto przynajmniej z 2013 roku) było to jedno z najlepszych jakie spróbowałam. Lekkie, mimo roku w beczce nie przesiąknęło drewnem i nie straciło swoich naturalnych walorów smakowych i zapachowych. Fajna kwasowość, która równoważy słodycz. Kupiłabym.
GIANNI TESSARI
Soave Classico DOC, Pigno 2014 – Cru w Monte Foscarino, 100% szczepu Garganega, 6 miesięcy w drewnie. Migdały i miód.
PASQA
Soave Classico DOC – Pasqua to bardzo znany producent, który oprócz Soave wytwarza jedno z najznakomitszych Amarone di Valpolicella. Jeśli chodzi o Soave, wybrał klasyczny, bezpieczny, lekki i najbardziej lubiany przeze mnie styl. Znakomitą świeżość i przyjemne aromaty kwiatowe są zapewne zasługą Chardonnay, które łączy się tutaj w całkiem fajnym uścisku z Garganegą..
CORTE MOSCHINA
Roncanthe Soave DOC – całokształt przyzwoity, ale i tak będę się czepiała. Zgaszony, niewyraźny nos, miłe owocowe usta, budowa jednak dość wątła i jak dla mnie zbyt ulotne.
Evaos Soave – mieszanka czterech szczepów, w procesie fermentacji do wina dostarczana jest minimalna ilość tlenu co wpływa na intensywny aromat, mineralność i niższą kwasowość. Mnie nie przekonało.
I tarai 2014 – Cru, późne, ręczne zbiory, winogrona w 10 kilogramowych skrzynkach przechowywane są w niskiej temperaturze, następnie dojrzewają rok w beczkach. Wysoką kwasowość można przypisać zimnemu rocznikowi.
Recioto di Soave DOCG, Incanto 2014 – podsuszanie winogron trwa tutaj nawet 6 miesięcy, następnie wino starzone jest w beczkach przez przynajmniej dwa, a nawet trzy lata po czym przez rok leżakuje w butelkach. Miodowe, dobrze zbalansowane, wręcz pyszne. Tego wieczoru – kolejny uśmiech na mojej twarzy i to od ucha do ucha.
I co mnie zdegustowało
AZIENDA AGRICOLA PAGANI
La Bella E+ – naturalna fermentacja, dojrzewa w kadziach przez około 4 miesiące; ani zapachem, ani smakiem nie zachwyca, a wręcz lekko rozczarowuje. Lekko musujące, ale nic to specjalnego, poza tym nikt na stoisku nie był w stanie wytłumaczyć jak wino powstaje.
GIANNI TESSARI
Soave Classico DOC 2015– Garganega i Trebbiano, świeże o wyrazistym smaku, powstaje z winorośli sadzonych na glebach wulkanicznych. Zero emocji.
Soave Classico DOC, Monte Tenda 2015 – tworzone z winorośli sadzonych na glebach wapiennych, przez co kwasowość jest zdecydowanie wyższa, a mineralność mocno zaakcentowana. Zero emocji.
MONTECROCETTA
Lunediante – Garganega, Durello i Sauvignon, na początku świeże, ale bardzo szybko pojawia się nieprzyjemne nasycenie smaku, który od podniebienia oderwać się nie chce. Mogłoby być to olbrzymią zaletą, ale w mojej opinii bardziej mu szkodzi niż smakuje. Nie dziękuję, nie dla mnie.
FORNARO
Soave Classico, Capitelli del tenda – dobre, pełne , tradycyjne Soave, klasyczna mineralność, bez udziwnień i sztucznych prób obniżania kwasowości. Konkret.
Soave Classico DOC 2014 – ciepłe, pełne smaku, a nawet miękkie. Lekkie, z aromatem morskiej bryzy, ciekawe wino. Gruszka i suszone rodzynki.
PORTINARI
Soave DOC, Umberto Santo Stefano – cudowny zapach słodkiego, waniliowego orzechowo maślanego passito w ustach zaskakuje niespotykaną wśród Recioto wytrawnością i ostrością smaku. Mnie się ta niespodzianka nie spodobała.
Jeśli zamierzacie odwiedzić Weronę z jakichkolwiek innych względów niż wina, przeczytajcie recenzje restauracji, La Teta de Giulietta i Felicita.
Pozdrawiam Was serdecznie,
Agnieszka
fot. tytułowa www.soaveversus.com