Kiedy piszę ten wpis nadal trwa kwarantanna, a my większość czasu spędzamy w naszych domach. Ja już od ponad 45 dni jestem z Daniele i Andreaskiem w domu we Włoszech. Chciałabym Wam opisać jak radzę sobie z pracą w domu oraz jak wygląda mój zwyczajny dzień w tym dziwnym dla nas wszystkich czasie.
Praca zdalna to jest coś, do czego jestem przyzwyczajona, bo to już od kilku lat mój sposób na życie. Kwarantanna rządzi się jednak swoimi prawami i dlatego chciałabym Wam opisać, jak organizuję swój czas pracy i przede wszystkim jak łączę pracę z zajmowaniem się Andreasem i domowymi obowiązkami.
Odkąd jesteśmy w domu zdecydowanie więcej gotuję i piekę. I z mojej miłości do jedzenia narodził się mój najnowszy projekt, czyli e-book z włoskim jedzeniem e-book „Włoska uczta”. Wystarczy chęć, trochę wolnego czasu, kilka produktów, aby delektować się prawdziwym włoskim smakiem na talerzu.
Chciałabym zacząć od tego, że w dużej mierze moja praca teraz nie różni się od tego, jak pracuję na co dzień. Jedyna różnica jest taka, że poza pracą, jest jeszcze czas z Andreasem, który jak inne dzieci, nie chodzi teraz do przedszkola i cały dzień jesteśmy razem.
Staram się prawie codziennie wstawać o godzinie 6 i zaczynać dzień ćwiczeniami. Nie zawsze mi się to udaje, ale w większości przypadków wygrywam z budzikiem 🙂 To sprawia, że od rana mam więcej energii i poczucie, że robię coś dobrego dla siebie. Z takim nastawieniem łatwiej potem zabrać się do czekających obowiązków.
Potem szybki prysznic i czas na śniadanie.
Uwielbiam włoskie śniadania, więc u nas jest rodzinne i na słodko. Włochom nie mieści się w głowie, żeby na śniadanie przygotować jajecznicę. Nasze śniadania to słodki rogalik, kawałek ciasta, świeżo wyciśnięty sok i oczywiście… kawa. Od 2 lat mam w domu włoski ekspres do kawy marki De’Longhi, dzięki któremu codziennie rano możemy pić kawę jak z najlepszej włoskiej kawiarni. Każdego ranka wspólna kawa to nasz śniadaniowy rytuał. Każdy ma swoją ulubioną i tak Daniele pije macchiato, ja cappuccino, a Andreas gorące, spienione mleko.
Korzystając z okazji chciałabym Wam napisać jak wygląda prawdziwa włoska kawa, ponieważ prawdziwe włoskie macchiato jest tylko jedno 🙂 I tak macchiato z języka włoskiego oznacza „poplamiony”, co najkrócej mówiąc oznacza, że espresso jest poplamione mlekiem. Warto o tym pamiętać, gdy będziecie zamawiać lub przygotowywać kawę dla gości. Moja ulubiona kawa z kolei to cappuccino, które zgodnie z tradycyjną recepturą składa się z 25 ml espresso, do którego wlewa się odpowiednio spienione mleko, w objętości 125ml. Dodam Wam tylko jeszcze ciekawostkę, że Włosi kawę z mlekiem piją tylko do południa! Jeżeli więc widzę, że ktoś w kawiarni po południu zamawia cappuccino, to mogę mieć 100% pewności, że jest to turysta. Żaden Włoch by takiego wyboru nie dokonał 🙂
W naszym przypadku każdy wybór jest dobry, bo każda kawa z ekspresu De’Longhi jest po prostu przepyszna i smakuje jak z najlepszych, włoskich kawiarni. Jeśli chcecie zobaczyć jak prosta i przyjemna jest obsługa Primadonny, którą mamy u siebie w domu zapraszam Was do obejrzenia filmu, ktory nagrałam 2 lata temu, gdy ekspres pojawił się po raz pierwszy w naszym domu.
Po śniadaniu zaczyna się mój czas na pracę. Od dłuższego czasu pracuję zdanie i mam wypracowane swoje metody na pracę w domu. Przede wszystkim codziennie szykuję się do swoich zajęć, czyli ubieram się, maluję, tak jakbym miała wyjść na spotkanie 🙂
Chcę się czuć ze sobą dobrze i z przyjemnością przeglądać w lustrze. Niektórzy mogą się temu dziwić, ale ja lubię być zadbana i dobrze wyglądać, choć wiem, że jedyna osobą, która mnie tego dnia zobaczy, jest mój mąż.
Znając siebie wiem, że najlepiej jest mi się skoncentrować w godzinach porannych, więc zaczynam pracę od tych zadań, które wymagają ode mnie największego skupienia lub takich, które po prostu … najmniej lubię i chcę mieć je jak najszybciej z głowy. Kiedy pracuję nad ważnym projektem, to zawsze angażuję się w niego maksymalnie. Tak było teraz, kiedy przygotowywałam mój kulinarny e-book. Wówczas pracuję wykorzystując bloki czasowe, czyli przez 2 godziny nie odrywam się od komputera. Co więcej, odkładam daleko telefon, aby mnie nie rozpraszał i nie kusił chęcią zobaczenia, co nowego dzieje się na Instagramie.
Praca zdalna wymaga ogromnej samodyscypliny i konsekwencji działania, ale jeżeli wiemy, co jest dla nas ważne, jeżeli dobrze zorganizujemy i zaplanujemy wszystkie zadania, to po kilku godzinach uczciwej pracy, wstaniecie od komputera z poczuciem wielkiej satysfakcji i będziecie mogli zająć się innymi obowiązkami lub po prostu z czystym sumieniem oddacie się przyjemnościom.
Co dla mnie jest taką przyjemnością i przerywnikiem w codzienności?
Oczywiście kawa 🙂
W końcu mieszkam we Włoszech, a kawa dla Włochów to największa przyjemność. W takich momentach, jak teraz, kiedy wszyscy jesteśmy w domach, kiedy miasta są puste, to jeszcze bardziej cieszę się, że mam mój ekspres De’Longhi i nie muszę martwić się tym, że ulubione kawiarnie są zamknięte, ponieważ mam swoją, najlepszą kawę na wyciągnięcie ręki.
A po chwili przyjemności i delektowania się ulubionym cappuccino, wracam do roli mamy i około godziny 11-12 zaczynam przygotowywać rodzinny obiad. Od tego momentu zaczyna się mój czas z Andreasem. Daniele może zająć się swoją pracą, a ja do godziny 15 jestem mamą i gospodynią domową. Podczas przymusowego pobytu w domu nie marnujemy czasu. Bawimy się, szukamy kreatywnych sposobów na spędzanie czasu, ale też wspólnie przygotowujemy posiłki. I właśnie gotowanie i pieczenie okazało się najlepszym sposobem na kwarantannę. Zawsze lubiłam działać w kuchni, ale teraz wreszcie pojawiła się okazja i więcej czasu, aby powrócić do starych, rodzinnych przepisów i przygotować dla Was „Włoską ucztę”, czyli e-book z tradycyjnymi, włoskimi przepisami. Cieszę się, że dzięki mojej miłości do gotowania i jedzenia, również Wy będziecie mogli poznać włoskie smaki.
I tak właśnie mija nam kwarantanna związana z pandemią koronawirusa. Przyznam się Wam, że mimo trudniejszych chwil i kryzysów, to mam poczucie, że to jest dobry czas. Jestem bezpieczna, jestem z moją rodziną. Jesteśmy zdrowi. Możemy pracować, spędzać wspólnie czas, oddajemy się naszym przyjemnościom, czyli dużo gotujemy, dużo jemy i pijemy dużo włoskiej, pysznej kawy.
I na koniec dużo planujemy, ponieważ ten czas się skończy, wyjdziemy z naszych domów, spotkamy się z przyjaciółmi i znowu będziemy podróżować. Tym razem nie planuję dalekich wyjazdów. Chcę odwiedzić swoje ulubione, włoskie miasteczka, ale chcę też poznać nieznane mi jeszcze zakątki Włoch. Mam poczucie, że kocham Włochy jeszcze bardziej i będę chciała się z Wami tą miłością dzielić i … Was zarażać.
Zobaczycie… już wkrótce spotkamy się we włoskiej kawiarni lub będziemy się mijać na wąskich, klimatycznych uliczkach.
Do zobaczenia.
A tymczasem … zapraszam Was na kawę z De’Longhi 🙂