Edycja zdjęć na instagram. Poniedziałkowy update #5
Dzień dobry! Lubicie poniedziałki? Ja uwielbiam! Właśnie wtedy wszystko się zaczyna, można zaplanować nowe przedsięwzięcia, zrobić coś lepiej, dokładniej i szybciej, przypomnieć sobie jakie są nasze priorytety, wrócić na obrany kurs, jeśli zboczyliśmy z drogi, rzucić się z naładowanymi akumulatorami w wir pracy. Włosi zdecydowanie podzielają moje zamiłowanie do poniedziałków – do tego stopnia, że w wielu zawodach uczyniono ten dzień wolnym od pracy, w małych miejscowościach większość sklepów jest zamkniętych, nie mówiąc o urzędach które z piątkowej drzemki budzą się dopiero w poniedziałek po południu.
Dziś jednak nie o poniedziałkach będzie mowa, ale o INSTAGRAMIE i zdjęciach. Coraz częściej pytacie mnie jakiego aparatu używam i w jakich programach edytuję zdjęcia, więc chciałam dziś podzielić się z Wami moją skromną wiedzą, którą cały czas zdobywam dokształcając się w dziedzinie fotografii na własną rękę.
PRZYGOTOWANIE DO ZDJĘĆ -WYBÓR LOKALIZACJI
Podobno najlepiej wychodzą spontaniczne fotografie, ale mało to ma wspólnego z moimi oświadczeniami. Zdjęcia które przygotowuję na bloga nie powstają od tak sobie. Przygotowuję się do nich dużo wcześniej. Jeśli wyjeżdżam do Maroka (yuppi to już tylko dwa tygodnie) to przed podróżą przetrząsam internet w poszukiwaniu najpiękniejszych lokalizacji – tych, w których można zrobić najlepsze zdjęcia- punktów widokowych, ciekawych kawiarni i restauracji, hoteli, plaż. Sprawdzam je pod kątem światła, sprawdzam gdzie będzie wschód, a gdzie zachód słońca, gdzie najlepiej wybrać się rano, a gdzie w południe, a także kiedy jest wokół najmniej ludzi. Jeśli mój wyjazd wiąże się ze współpracą z hotelem robię to samo. Przeglądam zdjęcia, uprzedzam personel o tym, czego będę potrzebować i choć na miejscu często okazuje się, że jest wiele więcej ciekawych miejsc, mam swój wstępny plan i nie muszę tracić czasu na poznawanie obiektu od zera.
Następnie wybieram odpowiednie ubrania, tak, aby kolorystyką i stylem pasowały do otoczenia lub mojej wizji danego zdjęcia. Nie pakuję do walizki tysiąca niepotrzebnych rzeczy, zazwyczaj dokładnie wiem co założę każdego dnia.
ROBIENIE ZDJĘĆ – MOJE DOŚWIADCZENIA
Przygotowania przed wyjazdem to chyba najprzyjemniejsza część tej pracy. Po dotarciu na miejsce zawsze pojawia się jakaś przeszkoda, której nie udało się przewidzieć, ale poszukiwanie rozwiązań sprawia mi ogromną frajdę. Zła pogoda, brak rekwizytów, brak słońca, nienaładowana bateria w aparacie, niewyprasowana sukienka, rozpływająca się czekolada na słońcu, małpy zabierające moje śniadanie – z tym wszystkim można sobie poradzić. Nie przeszkadza mi praca w stresie, ale dostaję szału, gdy ludzie z którymi pracuję nie umieją sobie z nim poradzić, irytują się, zniechęcają, poddają. Z fotografem, który sapie, niecierpliwi się, nie rozumie i robi zdjęcie, żeby było – można zrobić tylko jedno – zamienić go czym prędzej na dobry, wysoki statyw.
Warto wiedzieć też parę rzeczy, dzięki którym robienie zdjęć nie będzie katorgą. Jak np, to, że przed zdjęciami ze śniadaniem trzeba się najeść na tyle, by to co widzicie na talerzu stało się Wam zupełnie obojętne, a z kolei zdjęcia w kostiumie najlepiej wychodzą na czczo.
Przed zrobieniem zdjęcia musisz dokładnie wiedzieć co ma się na nim znaleźć – ile sufitu, ile podłogi, czy ma być rama od okna, czy cała palma, czy objąć łódkę, czy ma to być zdjęcie z bliska, czy z daleka, czy ma być widać profil, czy może lepiej zrobić ujęcia zza drzew. Jeśli Wy tego nie wiecie, nie wymagajcie by wiedział to ktoś, kto stoi za aparatem, oczywiście jeśli nie jest to profesjonalny fotograf. Jeśli macie czas, warto poeksperymentować – pochodzić wokół wybranego miejsca i porobić próbne fotki, by zobaczyć jak prezentuje się Wasze zdjęcie i w której wersji jest najciekawsze, jeśli nie masz czasu zawsze lepiej zrobić je z dalszej odległości i później ewentualnie przycinać.
SPRZĘT – CZYM ROBIĘ ZDJĘCIA?
Wcześniej korzystałam z Panasonica GH4 (teraz używam go już tylko do kręcenia vlogów), ale od czasu gdy mam nowy sprzęt nie zamieniłabym lustrzanki na bezlusterkowiec za żadne skarby. Pstrykam Nikonem D750, z obiektywem Nikorr AF-S 24-120 mm f/4 ED VR, ale jak wiecie apetyt wraz z jedzeniem rośnie, więc ma nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się przesiąść na coś całkiem nowego. Mam nadzieję, że efekty będą Wam się podobały.
EDYCJA ZDJĘĆ – JAKICH PROGRAMÓW UŻYWAM?
Doszliśmy do punktu, który zapewne interesuje Was najbardziej, nie mniej jednak bez przygotowań, o których napisałam wcześniej nie uzyskacie zamierzonego efektu. Zdjęcia edytuję w trzech programach: Adobe Photoshop, Adobe Lightroom CC (w wersji mobilnej i w wersji na komputer, koszt w planie fotograficznym to 45 pln ) i Snapseed (darmowa aplikacja mobilna). Do edycji większości zdjęć używam programu Lightroom, w którym tworzę własne presety. Preset to nic innego jak filtr, który później nakładam na każde zdjęcie, aby nadać im ten sam charakter, błysk i wygląd. Dzięki temu mój feed w instagramie ( o tym czym jest dobry feed i jak go stworzyć pisałam tutaj) jest spójny i trzyma określoną linię kolorystyczną. Z każdej lokalizacji tworzę jeden preset – przy zdjęciach z Malediwów pracuję głównie nad kolorem niebieskim i światłem. Na każde kolejne zdjęcie z podobnej lokalizacji (gdzie króluje błękit nieba i turkusowa woda) nakładam ten sam filtr, zmieniając tylko nieznacznie inne ustawienia, dzięki czemu tworzę swój styl. Presety można kupić i jeśli szalejecie na punkcie czyichś zdjęć warto to zrobić – za pomocą jednego kliknięcia będzie w stanie uzyskać bardzo podobny efekt, choć nigdy nie będzie on taki sam, bo każdy z nas ma inny kolor skóry, zdjęcia są robione o różnych porach dniach itd. Ja nigdy nie korzystałam z kupionych presetów, wciąż doskonalę swoje, eksperymentuję i uczę się na błędach. Już wkrótce, w tutorialach na youtubie pokażę Wam jak wygląda podstawowa i zaawansowana praca z Lightroomem.
Każdego programu używam do czego innego – jeśli chcę nadać zdjęciu wyjątkowy charakter, dodatkowe światło, zmienić kolor nieba, poprawić wygląd skóry lub włosów używam do tego Photoshopa. Oczywiście, żeby zacząć z niego korzystać trzeba mieć pewną wiedzę, ale wkrótce nauczę Was paru moich sztuczek. Polecam Wam również Snapseeda, który jest bardzo przydatny, jeśli Wasze zdjęcie jest już gotowe, ale nagle zauważycie, że coś jeszcze trzeba w nim zmienić. Szczególnie użyteczna jest opcja korekcji, za pomocą jednego dotknięcia można usunąć jakiś przedmiot, kosmyk włosów lub plamę na koszulce, a także nasycić kolor wybranego fragmentu na zdjęciu – opcji jest coraz więcej i jeśli nigdy nie korzystaliście z Lightrooma lub Photoshopa, polecam zacząć właśnie od tego prostego programu, który w parę sekund możecie pobrać na smartfona.
Mam nadzieję, że ten wpis zainspiruje Was do robienia lepszych i ciekawszych zdjęć. Jeśli macie dodatkowe pytania, zostawcie je proszę w komentarzach. A ja tymczasem…zmykam kompletować moją garderobę do Maroka,
Udanych podróży!!
Agnieszka
Snapseed uwielbiam. W przyszłości też chciałabym działać w Lightroomie, aby uzyskać upragniony efekt. Ta cena 45zł jest na miesiąc?