Witam Was z Sardynii! Chciałam dziś poruszyć temat, od którego żadne podróżnik nie ucieknie, a wręcz przeciwnie powinien stawić mu czoła. Chodzi o umiejętność posługiwania się językiem angielskim. Zdolność ta, a właściwie jej brak może przysporzyć wiele kłopotów, a nawet sprawić, że zamiast zwiedzać świat zostajecie w domu. Nie raz dostawałam wiadomości, w których z żalem przyznawaliście się, że chcielibyście podróżować i odkrywać nowe miejsca na własną rękę, ale przeszkodą jest bariera językowa. Ja, dziś chcę Wam pomóc tą barierę pokonać i sprawić, byście odważniej stąpali po świecie. W jaki sposób? Zabierając się za naukę języka – na to nigdy przecież nie jest za późno!
Zacznijmy od tego, że nauka języka angielskiego jest dzisiaj naprawdę prosta. Mamy do tego tyle ciekawych narzędzi, że każdy może znaleźć coś dla siebie. Książki, kursy, ćwiczenia on-line, aplikacje, konwersacje grupowe, indywidualne, gry, zabawy, a nawet zorganizowane wyjazdy językowe, których głównym celem jest przyswojenie języka poprzez zabawę. Ja wpadłam ostatnio na stronę Babbel, dzięki której można znaleźć ciekawe ćwiczenia z języka angielskiego na różnych poziomach.
Sama uczyłam się języka angielskiego w liceum, a następnie na studiach, ale najwięcej dały mi konwersacje i umiejętności zdobyte podczas podróży. Mimo, że dziś swobodnie posługuję się angielskim wciąż łapię się na tym, że brakuje mi słówek, dlatego gdy tylko mam wolną chwilę wyciągam fiszki lub ćwiczę przez aplikacje, które ściągam na telefon. Najbardziej lubię to robić w samolocie, gdy jestem off-line i mam czas na odpoczynek i zrobienie czegoś dla siebie. Nauka języków zawsze była dla mnie inwestycją w siebie, a wszelkie badania dowodzą, że osoby, które przez całe życie uczą się nowych rzeczy, bardzo rzadko zapadają na schorzenia związane z demencją.
- Przed każdą podróżą robię sobie mały challenge i uczę się 20 nowych słówek, a następnie staram się wplatać je w rozmowy, gdy dotrę już na miejsce. Czasami jest przy tym dużo śmiechu, bo słówka, które chcę utrwalić nijak pasują do sytuacji i poruszanych tematów, ale właśnie w tym tkwi cała sztuka! Poza tym jestem przekonana, że nauka języków powinna być zabawą i przyjemnością – jeśli tak do tego podejdziecie, na pewno szybciej zobaczycie postępy.
- Nie bójcie się mówić! Strach przed popełnieniem błędu i byciem niezrozumiałym bywa paraliżujący. Wiem coś o tym, bo sama przez długi czas miałam opory przed rozmową w języku angielskiego i unikałam jej jak ognia, choć doskonale rozumiałam swoich rozmówców. Bałam się, że gdy zaczną mówić zrobię wiele błędów, pomieszam czasy, powiem coś niegramatycznie i zostanę przez to wyśmiana. Niestety innej drogi do nauki języka nie ma! Błędy trzeba popełniać, a im będzie ich więcej, tym lepiej zapamiętamy, jak poprawnie użyć danego słowa, lub jak poprawnie je wymówić. A jeśli ktoś się zaśmieje? Będzie to świadczyć jedynie o jego złym wychowaniu. Nie umiem sobie wyobrazić, abym miała się śmiać z obcokrajowców próbujących mówić w naszym języku!
- Oglądam filmy z napisami i słucham dużo muzyki w języku angielskim. Mogłabym oglądać filmy także bez napisów, ale w wielu momentach musiałabym pewnie domyślać się co zostało powiedziane. Dzięki podpisom ćwiczę także zapamiętywanie pisowni angielskich słówek.
Znam jeszcze jeden bardzo dobry sposób…, który sama sprawdziłam. Musicie się zakochać 🙂 Miłość w nauce języków działa lepiej niż jakikolwiek kurs, który do tej pory wymyślono, ale jeśli Wam się nie uda – jeszcze raz odsyłam Was do Babbel! Najważniejsze to zrobić ten pierwszy krok!
Udanej nauki i udanych podróży!
Agnieszka


Dokładnie same podróże to już nauka języka, która jest potrzebna do podróży. I tak w kółko… Kiedy przeczytałam o miłości, to już miałam napisać, że nie każdy ma drugą połówkę,a tymczasem to język nią jest! Sama ćwiczyłam przez chwilę z Memrise, ale po miesiącu straciłam zapał. Może Babbel mi pomoże!
PS. Literówka w pierwszym wersie „od którego żadne podróżnik nie ucieknie” 😉