Nowy Jork w 3 dni – najpiękniejsze miejsca i atrakcje w mieście
Witam Was kolejną dawką nowojorskiej energii! Tym razem oddaję w Wasze ręce subiektywny przewodnik po magicznym Nowym Jorku, bazujący na moich doświadczeniach zdobytych podczas pierwszej podróży do Stanów Zjednoczonych. Znajdziecie tu wskazówki, jak i gdzie spędzić czas w sezonie jesienno-zimowym, ale nie będzie to klasyczna lista miejsc i zabytków (tą możecie znaleźć we wcześniejszym wpisie, 25 TOP miejsc Nowym Jorku), lecz subiektywna opowieść, o mieście, które mówi 800 językami, nigdy nie śpi, jest nieprzyzwoicie drogie i zatłoczone, ale przyjmie w swoje ramiona każdego, kto zapragnie urządzić tu swoje życie. Podpowiadam Wam dzisiaj gdzie spać, zjeść oraz skąd podziwiać zapierające dech widoki na miasto.
Nowy Jork, to miejsce, które trzeba odwiedzić, zachłysnąć się jego energią, poczuć te niespotykanie nigdzie indziej wibracje i wiarę w to, że tutaj wszystko może się udać. Na każdym kroku, przemierzając ulice Manhattanu czy Brooklynu miałam wrażenie, że już tu kiedyś byłam. Zobaczcie jak wyglądał mój nowojorski sen na jawie!
Nowy Jork w 3 dni – najpiękniejsze miejsca i atrakcje
8-milionowy Nowy Jork to pięć wielkich dzielnic: ścisłe centrum – Manhattan, klimatyczny Brooklyn, Queens, Bronx i Staten Island. Lwia część miejsc, które opisuję poniżej znajduje się w dwóch pierwszych okręgach. Łatwo się między nimi przemieszczać metrem (polecam ściągnąć aplikację Subway NYC pomagającą odnaleźć się w gęstej siatce połączeń) i nawet jeśli nie macie zbyt wiele czasu, myślę, że spokojnie zdążycie je zobaczyć w dwa lub trzy dni.
JAK PORUSZAĆ SIĘ PO NOWYM JORKU?
Taksówki w Nowym Jorku są dość drogie, zwłaszcza w godzinach porannych i wieczornych, gdy natężenie ruchu jest największe (przejazd z Times Square do World Trade Center kosztuje około 25 dolarów, przejazd z Times Square na lotnisko J.F. Kennedy 52 dolary). Uber wcale nie jest tańszym rozwiązaniem, przynajmniej nie zawsze. Jeśli nie śpieszy Wam się możecie skorzystać z Uber pool, samochodu dzielonego z innymi pasażerami.
Najtańszym i najszybszym rozwiązaniem jest metro. Zaraz po przyjeździe warto kupić Metro Card – dostępne w automatach oraz w kioskach biletowych na każdej stacji. Można kupić 7-dniową kartę unlimited, którą pozwala na nielimitowaną ilość przejazdów, lub kartę doładowującą pay-per-ride, którą możecie sami może zasilać w automacie lub w okienku na stacji (jeśli będzie Wam wygodniej możecie też kupować pojedyncze bilety przy każdym wejściu do metra). W przypadku karty pay-per-ride koszt każdego przejazdu to 2,50 dolara, natomiast cena 7-dniowej karty unlimited wynosi 29 dolarów.
CIEKAWOSTKA: Jeśli obiło Wam się o uszy, że w nowojorskim metrze są szczury uspokoję Was, bo sama nie spotkałam żadnego, ale statystyki mówią, że w podziemiach miasta na jednego człowieka przypadają aż trzy te zwierzątka! Brrr!
TOP OF THE ROCK
Podczas mojej podróży uwielbiam odwiedzać i znajdować nowe punkty widokowe, z których można podziwiać panoramę niezwykłych miejsc. Im wyżej tym lepiej, dlatego w Nowym Jorku musiałam wjechać na 70 piętro Top of The Rock, jednego z trezch najwyższych budynków w mieście (pozostałe dwa to Empire State i One World Trade Center). Wieżowiec mieści się przy ulicy Rockefeller, bilety można kupić w kasie na miejscu lub przez internet, przez aplikację mobilną lub na stronie internetowej. Koszt jednorazowej wizyty to 37 dolarów, ale jeśli będziecie kręcić się w pobliżu wieczorem zachęcam Was, by kupić bilety z opcją Sun&Stars, dzięki czemu za 54 dolarów (dzieci od 6 do 12 lat płacą 43 dolary), możecie wjechać na szczyt dwa razy w ciągu 24 h, np. w ciągu dnia oraz o zachodzie słońca.
TRAVEL TIP: Ja kupiłam bilety na godzinę 11.00 z samego rana, dzięki czemu nie zaskoczyły mnie żadne niespodziewane zmiany pogody. Nie musiałam czekać dłużej niż 10 minut na wejście do windy, a na górze można być tak długo jak ma się ochotę.
Adres: 30 Rockefeller Plaza, otwarte codziennie od 8.00 do 23.00
Będąc w Top of The Rock po zjechaniu na dół warto zobaczyć choinkę na placu Rockefeller lub pojeździć na łyżwach (lodowisko jest otwarte już od listopada), a jeśli zgłodniejecie mam dla Was świetną wegańską knajpkę by Chloe, która znajduje się dwa kroki stąd w budynku Rockefeller Plaza (wejście od wewnątrz jak i od ulicy).
BROOKLYN BRIDGE
Przed przylotem naoglądałam się tyle zdjęć z najsłynniejszego mostu Brooklyna, że nie sądziłam iż może mnie jakkolwiek zaskoczyć. Wszystkie te zdjęcia są jednak robione w dzień lub o świcie, a ja wybrałam się tam pod wieczór, podczas zachodu słońca. I wiecie co? Brooklyn Bridge okazał się najbardziej romantycznym miejscem jakie odwiedziłam w Nowym Jorku! Po południu jest tam sporo ludzi i trudno o dobre zdjęcia o tej porze, ale widoki i klimat tego miejsca są tak niesamowite, że tutaj wieczorem trzeba być choć raz!
BROOKLYN HEIGHTS
To jest miejsce – petarda!! Elegancka i pełna klasy brooklyńska dzielnica z promenadą wyłożoną brązowymi kamieniami Najpiękniejsze jakie odwiedziłam, z zachwycającym widokiem na Manhattan! Nie wiem jak to możliwe, że nigdy wcześniej o nim słyszałam, ale chyba nie jest to żadna popularna „miejscówka”, bo oprócz kilku spacerowiczów było puściutko. Polecam Wam wycieczkę tutaj z całego serca, póki jeszcze, tak jak ja możecie przez chwilę mieć ten widok tylko dla siebie.
DUMBO
Zwiedzanie Brooklynu nie mogło by się obyć bez słynnego Dumbo, obecnie jednego z najmodniejszych miejsc Nowego Jorku, która powoli przejmuje przywileje Manhattanu i kosmicznie wysokich cen nieruchomości. Można stąd podziwiać widoki na Manhattan Bridge oraz Brooklyn Bridge, a także zobaczyć niesamowitą panoramę Manhattanu. Idealne miejsce na spacer i odpoczynek od zgiełku miasta! Jest tutaj także parę kawiarni i przepyszna pizzeria Grimaldi’s Pizza.
FOTO TIP: Jeśli chcecie sobie zrobić zdjęcie w miejscu przedstawionym na powyższym zdjęciu musicie uzbroić się w cierpliwość, bo już od rana jest tu sporo turystów.
FLATIRON
I pomyśleć, że kiedyś 21-piętrowy Flatiron (budynek „żelazko”) był najwyższym wieżowcem w Nowym Jorku! Wybudowany w 1902 r. do dziś zachwyca ciekawą architekturą!
CHINA TOWN
Będąc w China Town koniecznie wybierzcie się na lody do Tayiaki NYC. To instagramowe miejsce robi furorę nawet późną jesienią lub zimą.
Później zachęcam Was, by pospacerować przez chwilę po nowojorskim China Town – na mnie plątanina uliczek pełnych chińskich sklepów i restauracja zrobiła wielkie wrażenie i rozbudziła chęć na podróż do Chin.
TIMES SQUARE
To było pierwsze miejsce, które zobaczyłam gdy wysiadłam z autobusu po przylocie do Nowego Jorku. Gdy zobaczyłam fioletowo-różowe światła i kolorowe neony oraz żółte taksówki poczułam, że właśnie spełnia się moje nowojorskie marzenie! Tętniące życiem przez całą dobę serce Manhattanu robi ogromne wrażenie. Na początku ilość bilbordów i turystycznych atrakcji (co chwilę napotkacie na swojej drodze przebrane postaci z filmów i bajek) może na początku przytłaczać, ale w tym miejscu łatwo się zakochać!
CENTRAL PARK
WORLD TRADE CENTER
To nie jest miejsce, które poleciłabym Wam, jeśli macie niewiele czasu na zwiedzanie Nowego Jorku. Jeśli jednak zatrzymujecie się w mieście na dłużej sądzę, że warto odwiedzić zarówno pomnik ofiar ataku na WTC, jak i okolice ulicy Wall Street, znajdującej się w pobliżu. Zajrzyjcie także na futurystyczny, niedawno wybudowany dworzec PEN Station – wnętrze jest zachwycające! Na World Trade Center znajdziecie także wiele ulicznych murali i budek z jedzeniem, do których w weekendy ustawiają się długie kolejki ludzi.
GDZIE SPAĆ?
Oto jest pytanie! Przyznaję, że wyjazd do Nowego Jorku był dla mnie bardzo ekscytujący do momentu kiedy zobaczyłam ceny hoteli. Wtedy stał się synonimem mojego bankructwa i każdy kto próbował szukać hoteli w sensownej cenie, wie co mam na myśli. Nawet w hostelach noc w Nowym Jorku może kosztować 500 pln i oczywiście jest to cena bez podatków. Za sieciowe trzy-gwiazdkowe hotele, za które w Europie zapłacilibyśmy 60-70 euro, tutaj trzeba zapłacić około 200 dolarów. Ale nie ma co się nad tym dłużej rozwodzić. To nie jest Europa moi mili. To jest Nowy Jork!
Podczas mojej podróży spałam w trzech hotelach: Fairfield Inn & Suites by Marriot, Hilton Inn Garden i Marriot Marquise. Pierwszy z nich położony był paręnaście metrów od pomnika upamiętniającego tragedię na World Trade Center. Widok z okna z 21 piętra możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej. W cenie pokoju miałam śniadanie, na którym już pierwszego dnia odkryłam, że uwielbiam nie tylko amerykańską kawę, ale także smakowe śmietanki, które były tu serwowane. Na przeciwko hotelu są dwa sklepy ze zdrową żywnością i stacja metra (Rector Street).
Kolejne miejsce to Hilton Garden Inn, który znajduje się zaledwie parę przecznic dalej. Tutaj już z racji tego, że pokój był tańszy, w cenie nie było śniadania, ale codziennie rano w lobby można było napić się świeżo parzonej kawy lub herbaty bez dodatkowych opłat. Pokój był większy, ale niestety okno w moim pokoju wychodziło na pionową ścianę pobliskiego budynku, przez co nawet w dzień było wewnątrz bardzo ciemno. Przypuszczam, że w bardzo wielu hotelach spotkacie się z taką sytuacją, bo przecież wszystko jest tutaj budowane bardzo blisko siebie.
Ostatni hotel to Marriot Marquise, który znajdziecie pod adresem Broadway 100, czyli dokładnie w sercu ruchliwego Times Square, które z okien pokoju mogłam podziwiać zarówno w dzień jak i w nocy. Tutaj życie toczy się całą dobę! Marriot Marquise to olbrzym. Aby zameldować się w hotelu czekałam w kolejce do recepcji przez 20 minut, a na wyższe piętra można wjechać jedną z 10 wind! Największą atrakcją jest panoramiczna restauracja, urządzona na najwyższym piętrze – widok na Nowy Jork z jej okien zachwyca najbardziej o zachodzie słońca.
Dwa kolejne miejsca, które są zdecydowanie dużo droższe, ale warto wpaść tam na małą kawę lub chociażby po to, by zrobić zdjęcie to położone niedaleko siebie Mandarin hotel oraz hotel Plaza. W tym ostatnim spał Kevin w filmie Kevin sam w Nowym Jorku, ale także to właśnie tutaj, jak opowiedziała mi Magda z bloga littletownshoes.com (znajdziecie tu wspaniały zbiór wiedzy i ciekawostek o Nowym Jorku), Beatlesi napisali tekst do jednej ze swoich piosenek, a w sali bankietowej ślub wzięła m.in Katharine Zeta Jones.
Jeśli macie jakiekolwiek pytania odnośnie Nowego Jorku – napiszcie, z chęcią odpowiem na każde z nich! Po moich ostatnich podniebnych przygodach (w drodze powrotnej ze Stanów Zjednoczonych natrafiłam na naprawdę nieprzyjemne turbulencje) robię sobie dwa tygodnie przerwy od podróży. Będę dużo pisać i nadrabiać zaległości na blogu, więc na pewno nie pozwolę Wam się nudzić. A już z dwa tygodnie ruszam do Londynu – chcę odwiedzić jeden z najbardziej luksusowych hoteli w tym mieście i zobaczyć jak wygląda stolica Wielkiej Brytanii tuż przed świętami!
Wam życzę oczywiście udanych podróży i samych bezpiecznych lotów!
Agnieszka
TEz mi się marzy podróż do nowego jorku, a Twoje zdjęcia są magiczne i meha zachęcają do tego. musze naprawde nad tym się zastanowić, bo to moje marzenie, a trochę już na te podróż marzeń zbieram 🙂
Twoje zdjęcia z Nowego Jorku są magiczne <3