Makarony i pizze jadłabym najchętniej od rana do nocy i tylko trwoga o figurę wzbrania mnie przed tym. Nie wiem i nie chcę nawet myśleć o tym co bym zrobiła gdyby się okazało, że nie toleruję glutenu. Na pewno musiałabym zrezygnować z wyjazdów do Włoch, bo tam pokusa czai się na każdym kroku.
Niedawno spotkaliśmy się z przyjaciółmi i ich dwójką dzieci, aby wspólnie zjeść coś miłego i celebrować przy stole naszą przyjaźń po paru miesiącach rozłąki. Tak jest, we Włoszech każda okazja jest dobra do świętowania przy kolacji lub obiedzie, a w weekendy osterie, trattorie i restauracje pękają w szwach. Tak było w czasach ogromnego kryzysu, który nie oszczędził Italii, tak jest i teraz. Włoch odmówi sobie kupna nowych butów, ale nigdy wyjścia do restauracji.
Wybraliśmy miejsce, w którym można spędzić rodzinny wieczór z dziećmi, nie przeszkadzając przy tym reszcie klientów. Pizzeria 19 al Paradiso to ogromny lokal, który na oko jest w stanie pomieeścić nawet 200 osób, ale w sobotni wieczór bez rezerwacji ciężko tam o stolik. Jak na trattorię przystało w menu jest bardzo ciekawy zestaw przystawek rybnych i mięsnych, ale zdecydowanie pragnęliśmy ukoić nasze żołądka pizzą, więc na początek zamówiliśmy tylko małe co nieco na rozgrzewkę.
Crudo e Bufala, czy też mozzarella i szynka prosciutto crudo nie miały w sobie nic specjalnego. Nie za bardzo pochwalam również praktykowane dość często rzucenie podstarzałego kawałka sałaty w celu dekoracji dania. Naprawę nikomu do szczęścia to nie jest potrzebne, a zamiast upiększać szpeci.
O niebo lepiej wypadło antipasto mediterraneo, przystawka śródziemnomorska, choć jej nazwa nie zdradziła pyszności, które pojawiły się na stole. Chrupiąca bruschetta, grzyby zapiekane z serem provolone, grillowanie bakłażany, szynka, oraz mini calzone – smażony pierożek nadziewany szynką i sosem pomidorowym.
Ostatnią przystawką było fritto napoletano, czyli neapolitańskie smażonki, wyśmienite w smaku, zapiekane sery z dodatkiem ragù lub szynki, które dosłownie rozpływają się w ustach. Podano nam sycylijskie arancini po neapolitańsku, krokiety z ziemniaków i kurczaka, zapiekane mozzarelle i oliwki. Nie urzekła mnie ich cena, bo za talerz, który przedstawia zdjęcie powyżej krzyczą sobie całe 10 euro. Niewątpliwie jest to rarytas, nie tak łatwo dostępny w północnych Włoszech, a co dopiero w Polsce.
Uprzedzono mnie, że pizza jaką podają w Trattorii 19 al paradiso to konkretny, solidny placek, który niesamowicie syci i w niczym nie przypomina włoskich cieniutkich spodów, które można zwinąć w rulonik. Ciasto rzeczywiście jest bardziej mięsiste i gęste, a dodatków w kuchni nikt gościom nie żałuje.
Strzałem w dziesiątkę okazała się pizza Ortolana, której smak pamiętam dokładnie jeszcze dziś. Sos pomidorowy, ser mozzarellą fior di latte, cukinie, bakłażany i grillowana papryka to właśnie tyle ile potrzebuję do pełni szczęścia.
Daniele zakochał się w białej pizzy Trevisana z serami mozzarellą, provolone i grana padano oraz wędliną speck, podwędzaną na zimno (zdjęcie poniżej). W menu jako dodatek pojawiła się także cykoria (radicchio), ale że względu na porę roku zrezygnowano z tego składnika.
Trattoria 19 al paradiso to całkiem inna pizza jaką znałam do tej pory. Równie wyśmienita, doskonała dla tych, którzy uwielbiają dobrze jeść i nie liczą kalorii. Jeśli zazwyczaj zjadasz całą, tutaj wystarczy ci pół, a na niedowiarków czekają kartoniki, w które można zapakować to co pozostało z kolacji.
Jedyne co mnie nie przekonuje to rozmiar restauracji, który sprawia, że jest tam trochę bezosobowo, a goście są jedynie numerkiem stolika, który trzeba ekspresowo obsłużyć. O tak! Pomimo, iż lokal był pełen kelnerzy byli bardzo szybcy i nie pozwolili, abyśmy czekali na cokolwiek choćby minutę za długo. Tego powinni się nauczyć również nasi rodacy, bo pewnie i tobie zdarzyło się wypić butelkę wody, odpisać na wszystkie maile, zadzwonić do znajomego i nadal cierpliwie lub mniej oczekiwać na kelnera, który łaskawie poda ci przystawkę. Chwała więc Włochom za ich zwinność i refleks, a także za spryt, bo nawet jeśli powinie im się noga z pełną nonszalancją i uśmiechem umieją obrócić wszystko w żart.
Złoty widelec 7/10
Adres: Via Luneo, 37, 30035 Mirano VE, Włochy
Witam
Bardzo fajna strona. W końcu wiem gdzie zjeść pyszne naleśniki 🙂