Podczas degustacji win z hiszpańskiej winnicy Sonsierra, gdzie miałam okazję spróbować wszystkich mniej lub lepszych okazów, najbardziej przypadła mi do serca Rioja Reserva. Zacznijmy od tego, że Sonsierra to dobrze znana w regionie Riojy winiarska spółdzielnia, założona w 1961 roku przez 240 winiarzy z posiadłościami o łącznej powierzchni 430 ha. A więc mamy do czynienia z olbrzymem, z milionową produkcją i wielkimi wątpliwościami, jakie w tej sytuacji zazwyczaj się pojawiają.
Jako, że powszechnie przyjęło się, że wielkie winiarskie przedsiębiorstwa rezygnują z jakości na rzecz ilości, a i sama, przyznam się niechętnie, jestem wyznawcą tej ślepej, rasistowskiej wiary, już na wstępie zdradzę Wam, że wino okazało się bardzo dobre i w w swojej klasie niczym się nie różni od tych produkowanych przez małe winnice i mikroskopijne winniczki. Cały sekret tkwi w ziemi, a może piękniej powiedzmy w terroir, bowiem część gliniasto-wapiennych terenów należących do wspólników spółdzielni mieści się w wąskim pasie położonym między rzeką Ebro i górami Sierra Cantabria, które zapewniają niepowtarzalny i bardzo sprzyjający winoroślom mikroklimat. Do tego dodajmy umiarkowane opady deszczu, bardzo łagodne zimy oraz słoneczne i ciepłe, umiarkowanie wilgotne lata i przepis na sukces gotowy. Oczywiście trzeba jeszcze urodzić się w Rioje i nazywać się Tempranillo.
W kieliszku Rioja Reserva prezentuje piękną, wiśniową barwę z ciemnoczerwonymi refleksami. Uwodzi ciemnym, soczystym, dojrzałym i szerokim nosem. Śliwki, czereśnie, maliny…w pełni słońca, w konfiturze, rozpryskujące w palcach, rozpadające się w ustach ze swej dojrzałości. Za nimi pojawiają się nuty roślinne, lekki i subtelny aromat prawdziwków, trochę przypraw korzennych, szczypta pieprzu. Dużo mniej wyraźne są tutaj aromaty trzeciego nosa – wanilia i drewno, lekko uśpione rozbujałym owocem. W ustach dobrze zbalansowane, głębokie i aksamitnie gładkie. Czuć, że wino poddano fermentacji malolaktycznej – ciężko się oprzeć miękkości i okrągłości smaku. Podoba mi się i zaskakuje jego wielowarstwowość na każdej płaszczyźnie, chyba właśnie tego najmniej spodziewałam się po winie spółdzielczym. Beczka, w której Reserva dojrzewa przez 12 miesięcy jest w smaku wyraźna, ale dobrze wtopiona, taniny natomiast nadają jej zdecydowany i męski charakter. Kończy długo i namiętnie.
Przy stole Rioje potrzeba towarzystwa. Z chęcią pogawędzi z karczkiem z dzika, polędwicą wołową czy giczą jagnięcą, podyskutuje z hiszpańską jamon serrado lub z kiełbaskami chorizo, ale na pewno ostro pokłóci się z lżejszymi daniami w stylu empanadas lub paellą z kurczakiem.
Uciekam spać. Jutro nadal degustuję Hiszpanię, a wieczorem rozpoczynam pierwszą lekcję drugiego etapu kursu somelierskiego w Padwie!! Aaaa marzenia się spełniają! Trzeba tylko mieć ich jak najwięcej i nie przejmować się tym co dzieje się dookoła, tym kto co ma, a czego my nie mamy, dokąd zmierzają inni i dokąd zmierza świat, bo naprawdę szkoda na to Waszego cennego czasu. Bądźcie sobą i pijcie tylko te wina, które Wam smakują 🙂
Życzę Wam samych pysznych snów 🙂
Ach byłabym zapomniała. W Polsce wina te dystrybuuje firma Vini Terranio, która jeszcze mnie na żadną hiszpańską ucztę nie zaprosiła. Ciekawe dlaczego.
Agnieszka