Gdy pierwszy raz usłyszałam o nowej restauracji na ulicy Niedźwiedziej zastanawiałam się skąd taki oryginalny pomysł na nazwę. Na miejscu wszystko okazuje się jasne, a o geniuszu właścicieli można się przekonać przejeżdzając wzdłuż całej ulicy. Wbrew pozorom usytuowany wśròd zakładòw mechanicznych i wulkanizacyjnych oraz stacji pomiaròw i innych takich, Warsztat Food&Garden doskonale wpisuje się w scenerię. Choć restauracja znajduje się nieopodal centrum handlowego Magnolia Park jeśli ktoś nie wie i nie zna to wcale nie łatwo tu trafić. Dlatego też śpieszę z relacją, aby każdy wiedział, że po shoppingowaniu można przejść się spacerkiem na pyszny, zdrowy obiad w pięknej ogrodowej scenerii.
Jedynym minusem jest punkt wymiany opon, ktòry znajduje się dokładnie na przeciwko ogrodowych stołòw, ale trzymam kciuki za to,aby udało się wynegocjować z nimi jakiś kompromis. ( np. silniejszy odchodzi 🙂 choć podejrzewam, że może jest tutaj tylko jeden właściciel, bo loga z nazwą obydwu miejsc są wykonane w identyczny sposòb). Wtedy Warsztat Foo&Garden będzie idealną miejscòwką na lato.
Co ważne, można się tutaj spokojnie wybrać z dziećmi, bo atmosfera ku sprzyja, a biesiadowanie na świeżym powietrzu to nie tylko ogromna przyjemność, ale i samo zdrowie. Ja na obiad wybrałam się tutaj z moim Andreaskiem, ktòry przy szumie drzew zaraz po obiadku uciął sobie błogą drzemkę ☺
Jedzenie jest znakomite, a ceny więcej niż uczciwe. Brzuszki będą głaskać nie tylko mięsożercy, ale ròwnież wegetarianie i weganie, bo i o nich pomyślano przygotowując na razie dość kròtkie, aczkolwiek treściwe menu.
Na przystawkę zamòwiłam coctail shrims: krewetki, warzywa, sos 1000 wysp oraz tacos. Krewetki idealnie ugotowane i fantazyjnie podane z cięto posiekanymi warzywami. Pyszne to i eleganckie. Dobrze, że do krewetek dostałam świeżo upieczoną bułeczkę z okruszkami soli, buła sama w sobie rozpływała się w ustach i co więcej uratowała mnie przed publicznym wylizaniem miseczki, w ktòrej zostaje przepyszny sosik.
Od początku czułam się jak na wspaniałej uczcie w ogrodach. Warsztat stawia na minimalizm, elegancję, harmonię oryginalnych smakòw. Eksperymentuje, choć mimo to wszystko jest tu takie proste, szczere, dla ludzi. Nie ma zbędnego nadęcia, ktòre czasami zniechęca, nie ma żadnej spiny. Są tu sympatyczni kelnerzy, prosty wystròj i doskonałe jedzenie, ktòre powstaje z jakościowych produktòw. Czego więcej nam trzeba.
Andreas jadł kluseczki z brzoskwiniami i choć był bardzo senny, wciągnął ponad pòł porcji. Sama z ciekawości spròbowałam i muszę przyznać, że były świetne. Wasze dzieciaki są tu w dobrych rękach.
Zupa – chłodnik z ziemniakòw udekorowamy pestkami dyni, czarnuszki i sezamu to czysta fantazja. Delikatny, subtelny smak Idealna temperatura, gęstość i faktura. Zupa znika w pięć sekund.
Na danie głòwne wybrałam pakorę (29 pln) zapiekany kalafior z pesto bazyliowym, truskawkami i z orzechami. Trochę szkoda, że nikt nie informuje w karcie o curry w ktòrym obtoczone zostały warzywka. Jest to dość specyficzny smak i nie każdy go lubi, więc moim skromnym zdaniem warto nie fundować gościom niespodzianek. Ja carry i indyjskie lubię ( pisałam o tym tutaj), więc było to miłe, aromatyczne zaskoczenie. Truskawski fajnie odświeżają i nadają całości lekkości. Porcja całkiem spora, więc na deser nie miałam już miejsca.
Ach byłabym zapomniała! Wypiłam też lemoniadę rabarbarową. Orzeźwiający, ciekawy smak. W upalne dni można ją pić wiadrami ☺
Podsumowując w Warsztacie Food&Garden praca wre. Świetne miejsce, z dala od turystòw, zgiełku i nadętych sal. Menu jest na razie skromne, ale potencjał jest ogromny, więc wierzę, że na tym nie poprzestaną. Pędźcje tam czym prędzej, pòki nie trzeba jeszcze dzwonić, rezerwować i stać w kolejce.