Podróżując po Polsce wspaniałe wina można spotkać wszędzie, nawet w małym lotniskowym barze w Modlinie, po którym człowiek spodziewałby się raczej komercyjnych, znanych z nazwy i niskiej jakości marek. Tym razem napotkałam wino z winnicy Lan, Rioję z 2012 roku. Wino powstało w 95% ze szczepu Tempranillo, dodatkowe 5% stanowi mniej znane Mazuelo, oba rosnące na wapienno-gliniastych glebach. Średni wiek winorośli pochodzących z rejonów Rioja Alta oraz Rioja Alavesa to 10-20 lat. Wino poddane jest fermentacji w temperaturze kontrolowanej (28°C) w tankach ze stali nierdzewnej, a maceracja skórek i owoców trwa tutaj 15 dni. Starzenie, w beczkach typu barrique z łączonego drewna (!) – francuskiego i amerykańskiego dębu, trwa 14 miesięcy, ale zanim wino ujrzy światło dzienne leżakuje jeszcze przez kolejne 9 miesięcy w butelkach.
W efekcie powstaje wino o bardzo nasyconej, żywej, wiśniowej barwie i eleganckich, przyjemnych aromatach. Nos urzeka i jest tutaj zdecydowanie owocowy i mocno zaczerwieniony dojrzałą truskawką, poziomką, maliną i porzeczkami. W tle słodkie przyprawy: wyraźna nuta wanilii i trochę delikatniejsza nuta karmelowo-cynamonowa oraz szczypta białego pieprzu. W ustach powraca przyjemny, dojrzały, soczysty i słoneczny owoc. To właśnie to co lubię najbardziej – pełną harmonię pomiędzy wszystkimi aspektami w winie. I nie chodzi o przewidywalność, bo ta w nadmiarze staje się nudna, ale o konsekwentne trzymanie poziomu. Wino jest świetnie zbalansowane, ma dobrą, mocną strukturę, w której taniny grają ważną rolę. Gładkie, okrągłe, wymagające – tutaj nie obędzie się raczej bez jedzenia. Całość spina długi, owocowy finisz i lekko tostowy, przyjemny posmak. Przy stole zachęcam do eksperymentów: wino może świetnie smakować z pizzą, jak i z mięsem, z makaronami i z wieprzowym szaszłykiem. Bawcie się i pijcie!
Rioja z winnicy LAN jest dostępne w Polsce, więc jeśli i Wy spotkacie ją na swojej drodze koniecznie dajcie mi znać jakie są Wasze wrażenia. A ja już nie mogę się doczekać poniedziałku, gdy we Włoszech rozpocznę drugi poziom kursu sommelierskiego AIS. Ajajajajj będzie się działo. Na blogu również!
Pyszności Wam życzę,
Agnieszka