Zdecydowanie nie polecam tego tekstu mamom, ktore na krok nie ruszają sie z domu bez swojej pociechy, a najlepsze wakacje spędziły na placu zabaw. To nie będzie Wasza bajka.
Andreasa, swojego synka, kocham i uwielbiam każdego dnia coraz bardziej i choć moje życie się zmieniło, a fajerwerki zastąpiłam pieluchami to nie chciałabym już wrócić wstecz. No dobra…może czasami chciałabym, ale gdy bobasek się do mnie śmieje od ucha do ucha to od razu o tym zapominam. Wiem, że teraz muszę znaleźć nowy złoty środek na to, aby cieszyć się całym światem i dzielić tą radość z nowym członkiem rodziny.
Mam przecież cudownego kilkunastomiesięcznego faceta, ktory przynajmniej na razie kocha mnie bezgranicznie i bezwarunkowo. Czego wiecej może chcieć kobieta ? może żeby podał śniadanie do łóżka zamiast ryczeć od rana i tupać w łóżeczku, ale wszystko w swoim czasie, macierzyństwo nauczy cię cierpliwości jak nic innego na tym świecie.
Mimo tej wielkiej miłości nie zaprzestałam moich pasji, a tegoroczne targi wina we Włoszech były głównym punktem programu każdego szanującego się winomaniaka. Andreas kończył akurat 10 miesięcy i decyzja czy zostawić go na 3 noce pod opieką ojca wbrew pozorom nie należała do najłatwiejszych. Po paru dniach pełnych pytań bez odpowiedzi, wątpliwości i wyrzutòw sumienia wsiadłam w pociąg do Werony. Nie poczułam ulgi, ani szczęścia, nie pałałam entuzjazmem i nie upajałam się chwilą wytchnienia.
Przeżyłam trzy poważne chwile zwątpienia, przynajmniej pięć razy chciałam spakować się i biec na najbliższy pociąg do domu i dostałam ataku złości gdy skype nie chciał działać, a ja nie mogłam zobaczyć jak mój cud natury rozsmarowuje zupkę na czystych, nowych ubrankach. Wytrzymałam, świetnie się bawiłam będąc znów w swoim żywiole i dziś jestem bardzo zadowolona z tego że zrobiłam coś więcej, niż bezustanne niańczenie dzidziusia. Jestem dumna z siebie, bo rozstanie z dzieckiem nie jest łatwe, nie jest przyjemne, ale tylko jeśli to zrobisz zrozumiesz jak bardzo tego potrzebowałaś i jak bardzo ważne jest mieć kontrolę nad tym ubezwłasnowolniającym związkiem mamy i dziecka.
To co najważniejsze w takich sytuacjach to zachować zimną krew. Jeśli zwątpisz i nie pojedziesz lub wrócisz ze swojej samotnej wyprawy będziesz czuć się jeszcze gorzej. Wolność daje szczęście, więc pozwól, aby powoli na nowo wkroczyła do twojego życia.
Oczywiście każda twoja decyzja będzie już teraz podporządkowana dziecku, ono jest twoim jedynym i największym szefem, ale nawet w cało etatowej pracy jest czas na przerwę. Tym bardziej jeśli bezustannie pracujesz po godzinach.
- Zapewnij dziecku najlepszą opiekę. Mąż, dziadkowie lub zaufana przyjaciółka, którą twoja pociecha zna i lubi to najlepszy wybór w podanej wyżej kolejności. Chwile słabości wracają bardzo czesto, ale jeśli wiesz, że twoje dziecko jest pod doskonałą opieką to naprawdę nie ma się czym martwić.
- Bądź silna. To jest bardziej twój problem niż jego. To twoja głowa bębni i dudni, dzidziuś nawet jeśli przypomni sobie, że nie ma mamy, prawdopodobnie da się udobruchać ciastkiem i butelką mleka. Bez histerii więc proszę.
- Przekładaj jakość na ilość. To, że będziesz z bobasem codziennie wcale nie znaczy, że będziesz szczęśliwa. A szczęśliwa mama to najlepsza mama.
- Myśl o sobie. Dwa czy trzy dni mogą pomóc twojej karierze zawodowej, zdrowiu psychicznemu, relacji z partnerem, utrzymaniu przyjaźni. Raczej mało prawdopodobne że zmienią coś między tobą a twoim dzieckiem.
- Nie dzwoń co godzinę, by sprawdzić co się dzieje. Takie zachowanie kompletnie mija się z celem. Sama nie wypoczniesz, nie zrobisz nic konstruktywnego, a zestresowani opiekuni będą się wykrzywiać na kolejny dźwięk dzwonka. Pamiętaj: jakość, nie ilość. Ustalcie, że dzwonisz raz dziennie i prosisz o 2 zdjęcia w ciągu dnia. Nie nękaj męża wiadomościami, prośbami o fotki, pytaniami czy zjadło wszystko i czy ma czapeczkę na głowie. Daj chłopu żyć, przecież on też musi od ciebie odpocząć. Co więcej to jest jego chwila i pozwól mu się wykazać w roli pełnoetatowego ojca. Jeśli nie będziesz go strofować i męczyć może cię miło zaskoczyć. W chwili zwątpienia zadzwoń i upewnij się, że maluszek daje sobie świetnie radę bez ciebie. To na pewno pomoże.
Zbliżają się wakacje i czekają mnie kolejne wybory. Na sama myśl o zostawieniu małego z dziadkami robi mi sie gorąco i wiem że będę tęsknić niezmiernie. Ale wiem też, że przeżyję wspaniałe chwile, zdobędę nowe doświadczenia, odkryję nowe miejsca i nowych ludzi. A później wrócę i zobaczę ten cudowny uśmiech na twarzy bobaska. I wcale nie przestanę go kochać ani na chwilę, ani on mnie.
Też uważam, że mama od czasu do czasu powinna odpocząć od dziecka. Nawet kilka godzin w tygodniu sprawią, że będzie wypoczęta fizycznie i psychicznie . A wiadomo, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko
Bardzo się podpisuję pod tym tekstem! Chodź nie powiem, jestem matką, która niestety zawsze musi córkę zabrać ze sobą ale to nie jest spowodowane przywiązaniem a koniecznościa (brak rodziny obok nas, mieszkamy w niemczech). Są wyjątki że raz na dlugi czas wyskocze gdzieś sama.
Ja jak wychodzę czasami bez mojej małej to aż w podskokach z radości , że mam troche wolnego, ale za to bardzo bardzo szybko zaczynam tęsknić i chce wracać 😛
Ja zawsze przeżywam jak mam zostawić Julka w domu – czy to z tatą, czy z dziadkami. Wyrzuty sumienia towarzyszą mi do chwili kiedy nie wyjde z domu 🙂
A jak już wyjdę, to wiem, ze dobrze zrobiłam i jakoś szczególnie nie męczę ich telefonami :p
Świetna propozycja, tylko jak widac nie ejst ławta do realizacji, ale próbowac trzeba 🙂