Choć uwielbiam gołąbki, pierogi i pomidorową, włoską kuchnią będę zachwycać się bez końca. Prawdą jest, że nasi polscy kucharze doszli do perfekcji we włoskiej sztuce kulinarnej, a ròwnież rodzimych Włochòw nie brakuje w restauracjach w naszym kraju, więc aby zjeść pizzę lub makaron z prawdziwego italijskiego zdarzenia nie trzeba wcale jechać do Włoch.
Nie wszystkie produkty są jednak w stanie przetrwać w naturalnym stanie i nietknięte chemią dotrzeć do naszych granic, więc niektòrych rarytasòw lepiej zasmakować chociażby raz w roku podczas urlopu na Sycylii lub w Bolonii, niż wydawać mnòstwo pieniędzy na wyroby włoskopodobne lub te niepierwszej świeżości. Jakość od zawsze bije na głowę ilość. Tak będzie w przypadku burraty, ricotty, mozzarelli di buffola oraz owocòw morza dla ktòrych czas jest bezwzględnie okrutny, z każdą godziną tracą swoje wartości smakowe i odżywcze.
Rybni smakosze proszeni są więc o zakupienie biletu lotniczego lub dużej ilości benzyny, umożliwiającej przedostanie się do rybnego raju, ktòrych we Włoszech nie brakuje. Ja natrafiłam na taki całkiem przypadkiem, parę dni temu, w małej miejscowości Sanbruson, położonej w regionie Wenecji Euganejskiej.
Ristorante dalla Clara to urocze miejsce, ktòre od lat szczyci się wysoką pozycją wśròd lokalnych restauracji, o nienagannej opinii co do jakości produktòw oraz obsługi. Na rybną ucztę udałam się z Daniele, ktòry po powrocie z Indii nie mòwi o niczym innym niż o jedzeniu, a na owoce morza długo i cierpliwie wyczekiwał przez ostatnie parę miesięcy.
Wystròj jest lekko muzealny, ściany zapełniają zdjęcia i dyplomy z przeszłości, obrazy i figurki. Na stołach białe obrusy i nader kameralna atmosfera.
Na początek podano nam ostrygi, ktòrych widok wywołuje u mnie silny ślinotok, więc w skupieniu delektuję się ich magicznym, eleganckim smakiem i wytwornością. O zamiłowaniu do ostryg mogłabym napisać poemat i pozwolę sobie stwierdzić, iż nie ma bardziej niebiańskiego połączenia jak ostrygi z szampanem. Przeplatające się doskonałe smaki tworzą kulinarny taniec zmysłòw, ktòry dla mnie mogłby trwać w nieskończoność.
Warte grzechu są także małże św. czy tzw. eskalopki, które znikają z muszelek w mgnieniu oka. Soczyste, pełne, bardzo smaczne. Prawdziwy rarytas.
Menu najchętniej zjadłabym wraz z okładką, każda pozycja jest nęcąca i woła zjedz mnie, spròbuj, jestem rozkosznie świeży i smaczny. Aby spròbować jak najwięcej wybraliśmy bollito misto: canoce, gamberetti, uova di seppie, polipetti e garusoli al vapore, czyli „po naszemu” gotowaną mieszankę owocòw morza: krewetki modliszkowe, jajka kałamarnicy, malutkie, wszem i wobec znane krewetki, ośmiorniczki oraz ślimaki morskie przyrządzone na parze. Uczta dla podniebienia, najlepszej jakości prosecco perfekcyjnie dopełniało i wspòłgrało z rybnymi kąskami.
Na koniec jeszcze mała bomba kaloryczna: fritto misto di pesce, czyli smażony mix owocòw morza. Jak oni to robią, że jest to tak chrupiące, świeże i smaczne nie wiem, ale kucharzowi bez dwòch zdań należą się gromkie brawa i oklaski.
Wszystko było wyśmienite a całość zwieńczyło limoncello, jedno z lepszych, jakie miałam okazję spròbować. Doskonale wyważony poziom alkoholu, soczyście owocowe, miło odświeżające i pobudzające po niebiańskiej przygodzie jaką zgotował, wygrilował i usmażył nam szef kuchni.
Gorąco polecam wszystkim miłośnikom ryb i owocòw morza. Nie tylko dobrze Cię tu nakarmią, ale także nie pozostawią bez grosza przy duszy. Ceny jak na restaurację tej klasy są tutaj bardzo przystępne i trochę niższe niż w wielu podobnych miejscach. Nie zastanawiaj się długo i pakuj walizki.
P.S. Już wkròtce z Wrocławia pojawia się loty bezpośrednio do Treviso, a stamtąd już tylko parę chwil do rybnego przybytku i kulinarnego błogostanu.
Złoty widelec 9/10
Trattoria dalla Clara
Via Stradona 118, 30031 Dolo, Włochy