W konkursie, o którym pisałam Wam parę dni temu pozostaję w tyle, ale do tej pory bawię się świetnie. Poza tym mam tą ogromną satysfakcję, że piszę o winach, które rzeczywiście degustowałam. Nie znajdziecie więc u mnie zdjęć ściągniętych ze stron producentów, ale fotki, które wykonałam własnoręcznie lub rękami Daniele, a przecież jedna jego ręka należy do mnie (lol), więc na to samo wychodzi 🙂 Zamówiłam dwie paczki hiszpańskich win i już nie mogę się doczekać, aż kurier zadzwoni do moich drzwi.
Tymczasem wczoraj, na rozgrzewkę otworzyłam wino o nazwie Clos Montebuena, Rioję z 2011 roku. Nie spodziewałam się fajerwerków, tym bardziej, że zaraz po odkorkowaniu i nasyceniu nozdrzy denerwującym, metalicznym zapachem nie wróżyłam mu wcale wesołej przyszłości. Obcowanie z winem nauczyło mnie jednak bardzo ważnej cechy, której w moim porywczym charakterze wciąż zdecydowanie za mało – cierpliwości. Nigdy nie będziecie dobrymi sommelierami, jeśli nie nauczycie się szacunku do wina i cierpliwości podczas degustacji. Dotyczy to zarówno naszej percepcji aromatów i smak ów, która nie pojawia się z dnia na dzień, lecz trzeba ją wykształcić, wyćwiczyć i wypracować, ale też samej degustacji. Wino musi zaczerpnąć powietrza, otworzyć się, pokazać swój blask – nie ma dwóch takich samych butelek – jednej potrzebne będzie dwadzieścia minut, innej dwie godziny. Na Clos Montebuena czekałam ponad 15 minut. Warto było, bo głęboki, owocowy bukiet naprawdę urzeka. W tle schowane gdzieś głębiej nuty kakaowo-orzechowe, delikatne zioła, przyprawy, skórka bakłażana. Nieśmiało zaakcentowana beczka – co w tym przypadku bardzo mi się spodobało. Złożone i długie o ciekawej, mocnej strukturze. Nie zostawia z pustką na podniebieniu, lecz trwa i cieszy smakiem. Udany zakup.
Niestety nie udało mi się odszukać strony internetowej producenta, ale jak głosi kontretykieta wino powstaje w samym sercu Riojy, na wschód od miejscowości Vila de Labastida, w winnicy Montalbuena o powierzchni 80 ha.
Jeśli chcecie poczytać więcej o winach hiszpańskich zajrzyjcie tutaj lub tu.
Pozdrawiam Was najpyszniej,
Agnieszka