RESTAURACJE

Food Art Gallery, czyli gdzie we Wrocławiu dotykamy nieba

Comments (5)
  1. malwina pisze:

    Bardzo ciekawy tekst. Poza jedną drobnostką- skuszeni ” NIGDY NIE DOLICZANYM DO RACHUNKU” aperitivem zobaczyliśmy jednak przy końcowym rozliczeniu 90 złotych za 2 kieliszki powitalnego wina. Chyba coś się zmieniło od ostatniej wizyty? Pozdrawiam.

  2. Anulka pisze:

    Dobrze, że w końcu ktoś zwraca uwagę na wina. Do tej pory temat ten był na blogach o restauracjach pomijany. Oby tak dalej!

  3. Piotr pisze:

    Ja osobiście z pewnością wybrałbym piwo, o ile w ogóle jest. Zamówiłbym coś dobrego z dań mięsnych. A czemu? A no ze względu na specyfikę wrocławskiej rybnej gastronomii. Czy są tam stałe, codzienne dostawy ryb? Mięsnym potrawom z pewnością daleko wyglądem do ośmiornicy, ale są bezpieczne. „Jestem tym co jem”, więc nie jem zanieczyszczonych, nieświeżych ryb z drugiego sortu, które docierają do naszego miasta po długiej tułaczce..

    1. Justyna pisze:

      Bardzo dbamy o jakość i przede wszystkim świeżość proponowanych produktów. Oczywiście temat dostępności i świeżości ryb jest trudny w naszej gastronomii, co wynika w dużej mierze z położenia geograficznego. Na naprawdę świeżą rybę jedziemy np. do Portugalii 🙂 Mimo to, w Polsce można zjeść świeże ryby, za sprawą dobrych i sprawdzonych dostawców, który nierzadko dostarczają produkt po 24 godzinach od połowu. W naszej restauracji mamy właśnie takich dostawców, którzy dostarczają nam 3 razy w tygodniu różnorodne produkty. Coraz częściej w sklepach, w których zaopatruje się gastronomia można spotkać specjalne akwaria z żywymi rybami, homarami etc. Z takich rozwiązań również często korzystamy. Dlatego z pełnym przekonaniem możemy zachęcić Pana do spróbowania naszego Raviolo z homarem, czy też Soli Dover 🙂

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *