Lifestyle

Jak to się dzieje, że restauracje zamykają się zaraz po otwarciu? Garść rad, aby przetrwać w polskiej gastronomii.

Comments (4)
  1. Agata pisze:

    Nie wiedziałam, ze aż tak wiele miejsc zamyka się ekspresowo, ale w sumie – te, które lubię i trwają, stosują się do tej listy, wiec da się 🙂

  2. Maciej Duszak pisze:

    Ja bym jeszcze wspomniał o kompleksowym podejściu – jeśli masz świetne jedzenie, równie dobre desery, a na koniec serwujesz do nich ohydną kawę, zaparzoną w maszynie, która ostatnie czyszczenie pamięta jak ja swoje pierwsze urodziny, to jakie wrażenie pozostaje na koniec?

    Kolejna banalna z pozoru sprawa – wieszaki. Masz w restauracji miejsce dla 50 gości ale wieszaków tylko na 25 kurtek. Nie mówiąc już o miejscu na damską torebkę – przecież haczyk pod blatem to tak banalne rozwiązanie.

    O czystości w toaletach powiedziano już bardzo wiele, ale wciąż niewiele się tam zmienia. Żeby w knajpie z burgerami po 28 zł uszczęśliwiać gości szarym papierem toaletowym rodem z PRL?

    Wiele można by powiedzieć o błędach w naszej gastronomii, myślę że większość z nich wynika z braku obycia – zwiedzania polskich i zagranicznych lokali, czerpania inspiracji i chęci ciągłego podnoszenia poprzeczki. I nie ma tutaj nic do rzeczy czy ktoś prowadzi restaurację, czy nie. Śmiem twierdzić, że ktoś, kto jadał w np. 200 różnych lokalach w ciągu roku, a do tego sam pracował w gastronomii, ma dużo lepszą wiedzę i bagaż doświadczeń od właściciela przeciętnego lokalu w nadmorskiej turystycznej miejscowości.

    Świetny wpis, myślę że warto go rozwinąć!

    Pozdrawiam serdecznie!

  3. Andrzej pisze:

    powyzszy wpis – nie glupi wcale, choc dziwi mnie dlaczego ktos kto nigdy nie mial knajpy (czy czegos nie wiem? bo w bio sie nie doszukalem) doradza jak przezyc w polskiej gastronomii ?
    z lososiem spokojna glowa. cena tak poszla w gore, ze niedlugo zniknie z pozycji w menu. co do ladnych sztuccow to osobiscie uwazam, ze nie warto przesadnie w je inwestowac, poniewaz 100 kompletow potrafi zniknac w przeciagu roku. jaki to koszt? nie maly… klienci wynosza, pracownicy rowniez … i pewnie nie raz laduja z serwetkami i resztkami jedzenia w smieciach na zmywaku.
    taka czy inna cena za dane danie, owszem jest uwarunkowana klimatem knajpy i jakoscia serwisu, ale przede wszystkim placisz za to, ze ktos ci to przygotowal, podal i po tobie posprzatal. nie chodzi o ladne kafelki na podlodze czy zamiar kupienia nowego auta…. identyczne danie w zwyklym pubie lub poshowej knajpie ma prawo kosztowac bardzo podobnie, no chyba, ze jesz to jako take-away w styropianie plastikowymi sztuccami.

  4. Karolina Jarmurk pisze:

    Kolejny świetny tekst! Ja bym dorzuciła jeszcze świeżość produktòw, bo i z tym nie jest u nas najlepiej. Nie raz słyszałam o zatruciach w restauracjach, np. nad naszym pięknym Bałtykiem. Takie knajpy trzeba zamykać natychmiast.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *