Wyjeżdżając do Hiszpani wiedziałam, że muszę spròbować paelli, owocòw morza i tapasòw. Te ostatnie jest naprawdę ciężko dostać w Polsce, poza tym nigdzie tak wyśmienicie nie smakują jak w swoim rodzinnym kraju.
Tapas to prosta, malutka przystawka, porcja idealnie pasująca do kieliszka wina, piwa lub hiszpańskiej sangrii. Uwielbiam te maleńkie przekąski, przy których tak błogo mija czas, dlatego wybór pierwszej knajpki był z góry przesądzony. Tapas! i to takie z prawdziwego zdarzenia.
Restauracja El Bodegon od początku wydawała się być strzałem w dziesiątkę. Położona nad samym morzem, w nocnym centrum rozrywki, z niezliczoną ilością tapasòw, każdy w cenie (uwaga!!) 1 euro. Jemy na dworze, wśród tłumu turystów z całego świata i uwijających się jak mrówki kelnerach. Na początek dostaliśmy bułę z kiełbasą oraz oliwki w marynacie z octu i czosnku. Rozentuzjazmowani wakacjami, słońcem, plażą, która jest tutaj dosłownie na wyciągnięcie ręki wcinamy wszystko bez mrugnięcia okiem.
Obowiązkowo stawiamy na sangrię, za którą tęsknię w Polsce niezmiernie. Gdy pierwszy raz spróbowałam jej 10 lat temu podczas urlopu w Barcelonie miała ona smak radości, słońca i wakacji. Dziś smakowała jak woda wymieszana z tanim winem. Czy to ja się zmieniłam, czy ktoś nas tutaj robi w bambuko? Zapewne jedno i drugie 😉 dlatego, gdy odnajduję doskonałe smaki zawsze cieszę się jak dziecko, bo wiem, że może się to już nigdy więcej nie wydarzyć.
Następnie zamawiamy tradycyjne hiszpańskie ziemniaczki patatas bravas, które są chrupiące, aczkolwiek niczym nas już nie nęcą. Sos to majonez z dodatkiem ketchupu, a olej w którym je usmażono mógłby być nieco świeższy, choć za 1 euro chyba nie mogę za bardzo wybrzydzać.
Podobnie sprawa wygląda z bladymi kalmarami, które w dodatku ciągną się strasznie, co z lekka utrudnia ich konsumpcję. Szkoda, bo te zazwyczaj w Hiszpanii są niedoścignionym wzorem dla innych krajów. Kolejne tapas to tortilla , zapiekanka z jajek i ziemniaków podana z pomidorami. Całkiem przyzwoita, bardzo smaczna przekąska.
Czas więc na coś bardziej konkretnego. Choć krewetki w Hiszpanii to niemal zawsze dobry wybór Gambas a la plancha (królewskie krewetki grillowane) totalnie mnie zaskoczyły. W końcu dostałam na talerzu coś co krzyczało do mnie głośno i wyraźnie: schrup mnie czym prędzej!!
Ciekawie przyrządzone krewetki w gruboziarnistej soli smakowały bardzo dobrze, choć muszę szczerze przyznać, że na zdjęciu wypadły dużo lepiej niż w rzeczywistości.
Wiecie, że uwielbiam tuńczyka w każdej postaci, a grillowane filety są już szczytem moich kulinarnych pragnień i nie wiem jak musiałabym być najedzona, żeby nie skusić się na porcję ulubionej rybki. I tym razem nie odmawiam, choć tuńczyka zauważyłam w karcie już pod koniec naszej uczty. Towarzyszy mu podłe risotto, niepotrzebnie gęsto podlane mlekiem. Sam ryż ugotowany w punkt, smaczne kawałki grzybów i nie byłoby tak źle gdyby nie ta okrutna zemsta na uczulonych na laktozę. Sama mleko zjadam i wypijam w każdej postaci, ale tutaj wyraźnie ktoś przedobrzył sprawę. Tuńczyk natomiast nie powala. Poprawny, prosty kawał ryby, naturalnie wygrillowana, bez żadnych dodatków i udziwnień. Smaku i soczystości też nie za wiele, fajerwerków nie było.
Na deser flan czyli popularny hiszpański deser z masy mleczno-jajecznej zapiekany z karmelem. Bardzo lubię flan, więc dobrze wiem, że powinien być delikatny i rozpływać się w ustach. Ten natomiast bardziej niż krem przypominał pannę cotę i to w dodatku w dość słabym wydaniu, za co winą obarczam przede wszystkim zbyt zwartą konsystencję i nierówność smaków.
Jeśli będziecie w Marbelli El Bodegon znajdziecie bez problemu. To jedna z największych barów-restauracji nad morzem, którą ciężko przeoczyć – krzyczące napisy informujące o tapasach w cenie 1 euro widać z daleka. Jest to klimatyczny lokal na koktajl lub piwo, przy którym można przekąsić małe co nieco, ale na pewno nie miejsce na odkrywanie hiszpańskich smaków i dobroci andaluzyjskiej kuchni. Tapas w najtańszym wydaniu może rozczarować, więc żeby się niepotrzebnie nie zrazić, bardziej wymagającym żarłokom proponuję wybrać inne miejsce.
Złoty widelec 5/10