Montalcino – przewodnik po restauracjach/Toskania, Włochy
Gdybym miała wybrać jedno miejsce na ziemi, w którym czuję się jak w domu, na pewno byłoby to Montalcino. To właśnie tutaj, w Toskanii odnajduję spokój i ukojenie duszy, a bajkowe, malowniczo położone miasteczko na wzgórzu zawsze dodaje mi energii i pozytywnie nastraja na cały kolejny rok.
Jadąc do Montalcino trzeba koniecznie zaplanować wizytę w którejś z pobliskich winnic. Ciekawym przeżyciem na pewno będzie poznanie potomków najstarszego producenta i twórcy słynnego wina Brunello di Montalcino, właścicieli winnicy Biondi Santi. Jeśli zależy wam na odwiedzeniu małej rodzinnej wytwórni wina w tym roku szczególnie polecam winnicę Palazzo, z taką gościnnością i wielkim sercem dawno się nie spotkałam, a i wina są wyśmienite. Śmiało możecie pojechać też do jednej z opisywanych na blogu winnic, Cantina d’Onicelub Marco Lazzaretti.
W malutkim Montalcino znajduje się około 20 restauracji, z czego pięć jest naprawdę na bardzo dobrym poziomie. Podczas medytacji nad menu pamiętajcie, że warto spróbować sera pecorino, makaronu pinci, dziczyzny, kiełbaski toskańskiej oraz ciasteczek cantucci, które wyśmienicie smakują zanurzone w deserowym winie Vin Santo. Do obiadu najlepiej wybrać Rosso lub Brunello di Montalcino (zależy to od zasobności portfela), jeśli lubicie białe wino postawcie na Vermentino. Montalcino to jedno z niewielu miejsc gdzie butelkę Brunello można kupić w restauracji nawet za 30 euro, rzecz w Polsce nieosiągalna, choć ja osobiście wolę Brunello degustować w winnicach, a przy obiedzie delektować się lżejszym i nieco tańszym Rosso.
OSTERIA ENOTEKA OSTICCIO
Bez wątpienia jest to najpiękniejszy lokal w miasteczku, z ogródkiem i przeszkloną salą z której rozpościera się widok na miasto oraz wzgórza i doliny Toskanii. W piwnicy znajduje się bogato wyposażona enoteka. Gotują z fantazją, nieszablonowo i bardzo smacznie, w menu znajdziecie typowe toskańskie pozycje jak na przykład selekcja serów pecorino lub makaron pinci (grube spaghetti) jak i bardzo kreatywne dania począwszy od risotto z limonką i anyżkiem a skończywszy na anchois z pesto z pietruszki. Duży i ciekawy wybór win z Włoch, oraz parę hitów z Francji. Jest to jedna z najdroższych restauracji w Montalcino więc ceny są dość wysokie.
LA LOGGIA
Loggia to nazwa renesansowych łuków, które znajdują się na przeciwko ratusza, na piazza del Popolo. Pod kolumnami z przełomu XIII i XIV wieku urządzono niezwykle klimatyczną restaurację, do której warto zajrzeć choćby ze względu na widok, jaki rozpościera się z okna wewnątrz lokalu. Nie proponuję jednak zostawać w środku, jest tam tłocznie i ciasno i nie ma porównania z atmosferą renesansowego ogródka.
VINERIA LE POTAZZINE
Na środku placu Garibaldi znajduje się urocza restauracja, którą ciężko w kulinarnym tour po Montalcino przeoczyć. Tradycyjne menu, proste dania, na bazie lokalnych, jakościowych produktów. Szczególnie polecam risotto z gruszką, serem pecorino i dressingiem z Brunello di Montalcino. Coś pięknego. Tym razem do risotto dla odmiany proponuję wybrać czerwone wino, będzie idealnie komponować się z mocnym smakiem i zapachem starzonego pecorino.
IL GIARDINO
Nie wybierałabym tego miejsca na wieczorną kolację, ale raczej na pyszny lunch w południe. Stawiają na dobre, jakościowe produkty i prostą, włoską kuchnię. Restauracja znajduje się w pięknym ogrodzie, zaraz koło głównej drogi wiodącej do fortecy. Świetna obsługa.
ENOTECA DI PIAZZA
Proste, szybkie, lokalne jedzenie podane w prosty sposób. Moim faworytem na pewno nie zostanie, bo ravioli lekko się rozpadały, a serowa zapiekanka nie była ani odpowiednio gęsta, ani specjalnie smaczna. Piszę o tym miejscu z całkiem innego powodu. Zamiast karty win podają tutaj ręcznie zrobioną, imponująca księgę do której ktoś powklejał etykiety i opisy najciekawszych roczników i znanych producentów. Księgę można czytać bez końca, a wybór win jest oszałamiający.
FIASCHETTERIA
Historyczne miejsce w Montalcino znajduje się na głównym placu Piazza del Popolo. Przy kieliszku wina i drobnych przekąskach można stąd podziwiać przepiękny ratusz z XIV wieku oraz renesansowe łuki i kolumny, wzniesione pod koniec XIII wieku i wielokrotnie odrestaurowywane. W Fiaschetterii lepiej nie zamawiać jedzenia, jest to miejsce zdecydowanie nastawione na turystów i na więcej niż odgrzewane w mikrofalówce makarony lub tosty nie można tu liczyć. Wina za to i likiery mają w bardzo przystępnych cenach, można więc w miły sposób spędzić tutaj popołudniową sjestę, gdy wszystkie inne miejsca są zamknięte.
OSTERIA DI PORTA AL CASSERO
Typowa włoska osteria (skromna gospoda z krótkim menu i prostym, tradycyjnym jedzeniem), w której dostaniecie talerz makaronu lub kawałek mięsa jak u włoskiej mammy. Sekretem tego miejsca są autentyczne smaki i tradycyjne przepisy. Za spaghetti zapłacicie tutaj 8 euro, za mięso z królika, kiełbaski lub gulasz z dziczyzny maksymalnie 9 euro, coperto 1,5 euro.
Z czystym sumieniem polecam wam również Ristorante Franci oraz Il Giglio w których jadłam dwa lata temu i niestety nie robiłam zdjęć.
Najciekawszą atrakcją turystyczną Montalcino jest Fortezza z XIV wieku, choć winomaniaków zapewne dużo bardziej zainteresuje ogromna enoteka, znajdująca się w jej wnętrzu. Na miejscu można kupić i degustować, a właściciel zapewnia, że jest tam największy wybór win i ciekawych roczników w całym miasteczku. Montalcino można zwiedzić w parę godzin, ale jeśli tylko masz taką możliwość proponuję zostać tu trochę dłużej i nasycić zmysły leniwą atmosferą, aromatem wybornych win i smakiem tutejszej kuchni.
Jeśli Montalcino to tylko w Hotelu dei Capitani. Jest tam basen z którego można podziwiać cudowną panoramę Toskanii, a śniadanie w tej scenerii to bajka. Skromne pokoje, szybki internet i bardzo dobra lokalizacja to wszystko czego mi potrzeba do szczęścia. Dla tych, którzy chcieliby wydać trochę mniej polecam nocleg w B&B Casa dei Musicisti, która oferuje komfortowe pokoje i niskie ceny.
Robiąc pożegnalne zakupy warto zabrać ze sobą do domu owczy ser pecorino (najlepiej stagionato, czyli dojrzały, o wyrazistym i ostrym smaku) makaron pici, ciasteczka cantucci, kiełbaski z dzika. Wszystkie te pyszności kupicie w maleńkich, lokalnych sklepikach.
Gdy wsiadam do samolotu czuję, że żyję. W podróż zawsze wyjeżdżam ze swoim notesikiem. Robię tam dla Was notatki, ale uwielbiam do niego zaglądać po paru miesiącach, zawsze znajdę w nim coś co wywoła uśmiech na mojej twarzy - stary papierek po cukierku z Kenii, biletu do muzeum w Wenecji, szybko nabazgrany szkic, który narysował mi Kubańczyk, by wyjaśnić jak trafić do fabryki cygar w Hawanie. Świat czeka na Ciebie! Mam na imię Agnieszka, a Ty?
Hehe, pici, wino i pecorino to moje stałe importy z wypadów do Toskanii. Aż wstyd się przyznać, ale w Montalcino jeszcze nie bylem – obiecuję nadrobić. Jeśli chodzi o toskańskie miasta na M i wielkie wina z sangiovese z nich pochodzące to byłem w Montepulciano. Takie pocieszenie 😉
Pozdrawiam!
Hehe, pici, wino i pecorino to moje stałe importy z wypadów do Toskanii. Aż wstyd się przyznać, ale w Montalcino jeszcze nie bylem – obiecuję nadrobić. Jeśli chodzi o toskańskie miasta na M i wielkie wina z sangiovese z nich pochodzące to byłem w Montepulciano. Takie pocieszenie 😉
Pozdrawiam!