Le Chef Wrocław
Jako, że zdarza się we Wrocławiu, że restauracje szybciej się zamykają niż zdążę o nich napisać gdy w 2016 r. na ul. Więziennej 31 otworzył się malutki lokal o nazwie Le Chef postanowiłam trochę poczekać (choć już wtedy znalazł się on na liście najlepszych miejsc na śniadanie we Wrocławiu). Później zaczęły się moje azjatyckie podróże, podczas których częściej zdarzało mi się jadać rękami niż nożem i widelcem, ale i to miało dla mnie niesamowity urok. Przypomniałam sobie o Le Chef całkiem niedawno szukając przytulnego miejsca w centrum Wrocławia, takiego „z klimatem”, do którego można się wybrać z przyjaciółkami i z narzeczonym.
Jakże się ucieszyłam, gdy okazało się, że Le Chef nadal istnieje! Ba! Miewa się świetnie! Dlatego chciałabym tym miejscem się z Wami podzielić, podrzucić ciekawy adres, do którego możecie udać się w ciemno, jeśli tylko będziecie z wizytą we Wrocławiu.
Życie w Le Szef rozpoczyna się od śniadania! Zjecie tutaj wyśmienite croissainty, domową jajecznicę lub moje ulubione jajko sadzone w chlebie, w wersji z boczkiem lub vege. Jet to także jedno z niewielu miejsc we Wrocławiu, w którym można zjeść angielskie śniadanie, o które także pytacie czasami na blogu. W zestawie za 18 pln znajdziecie kiełbaskę, boczek, pieczarki, dwa jajka, pomidor, fasolka i chleb wiejski.
Jak na mój nos Le Chef to jednak najlepsze miejsce przede wszystkim na szybki, smaczny i bardzo pięknie podany lunch w mieście. Oprócz oryginalnej tajskiej zupy można wybierać w różnorodnych przystawkach nazywanych tu tapasami (smażone krewetki, sakiewki z grzybami i komosą ryżową lub tatar z polędwicy wołowej) lub zdecydować się na któreś z klasycznych głównych dań. Najkorzystniejszą cenowo opcją jest lunch – w godzinach od 12.00 do 16.00 od poniedziałku do piątku za 28 złociszy serwowana jest zupa (i to nie byle jaka, ostatnio podawano krem z marchewki z mlekiem kokosowym, sokiem z pomarańczy i imbirem) i drugie danie.


Ja i tak prawie zawsze wybieram sałatki – moim faworytem jest ta z kozim serem, szpinakiem, gruszką, pomidorkami koktajlowymi, orzechami laskowymi, marynowanymi burakami, czerwoną soczewicą i grzankami, w cenie 28 pln.
Po południu można wpaść tutaj po pracy na kawę i zakończyć dzień na słodko: tartą czekoladową, bezą lub innym przepysznym ciastem. P Y S Z NO Ś C I !!
Jeśli jeszcze Was tam nie było zajrzyjcie na stronę facebooka Le Chef, żeby o wszelkich nowościach i promocjach dowiadywać się na bieżąco!
Kochani, wiem, że czekacie na relację z Azerbejdżanu i obiecuję, że taka powstaje, ale po raz pierwszy czuję, że potrzebuję jeszcze trochę pooddychać tym miastem, by móc rzetelnie oprowadzić Was po Baku. Na instagramie na bieżąco relacjonuję moje poczynania, choć mimo, że jestem tutaj już prawie dwa tygodnie wciąż wydaje mi się, że za mało wiem, że za mało widziałam, że to jeszcze nie ten moment. Dziwne to, bo my, blogerzy podróżniczy uwielbiamy opowiadać godzinami o miejscach, w których czasami nie spędziliśmy więcej niż jeden lub dwa dni. Ale tym razem jest inaczej.
Wpływ na to ma chyba również wiele moich przemyśleń, które często pojawiają sie podczas ważnych podróży – dotyczących wolności, tej, którą w życiu daje nam tylko samotność przed którą drżymy z obaw i strachu. Wolność nieograniczoną daje nam również brak potrzeby posiadania, która kusi niesamowicie każdego podróżnika. Rzucić dosłownie wszystko. Sprzedać ostatnią parę butów, nie oglądać się za siebie i wyjechać w świat. Oddychać przerażeniem własnych decyzji i zobaczyć więcej niż można sobie wyobrazić. Przestraszyć się, po raz pierwszy na prawdę zgłodnieć, zmarznąć, dostawać dreszczy na widok miejsc, w których przychodzi nam spać, nie wspominać, nie żałować, iść do przodu.
ALE CO DALEJ? Tylko czy jest dalej? Czy to co dalej, ma jakiekolwiek znaczenie?
Nie można przecież nieodpowiedzialnie ignorować istnienia przyszłości, zwłaszcza, jeśli w tej przyszłości nie jest się samemu, nie można też irracjonalnie żyć chwilą, nawet jeśli codziennie dziesiątki ludzi w różnym wieku zapada na śmiertelne choroby, a drugie tyle wychodzi z domu i już nigdy nie wraca z powodu nieoczekiwanych zdarzeń losu.
To co można, a czego nie można wyznaczamy sobie sami, a nasze życie toczy się tu i teraz. I to tu i teraz należy podejmować decyzje. Również te ważne, które mogą wstrząsnąć Twoim życiem, sprawić, że ludzie Cię znienawidzą, pokochają, uczynią pośmiewiskiem.
Ale czy i to ma jakiekolwiek znacznie?
Pozdrawiam Was najserdeczniej,
Agnieszka
Ciekawe miejsce, szkoda ,że mam tak daleko do Wrocławia 🙂
Jeśli tylko jest dobre piwo rzemieślnicze to na bank odwiedzę 😉
Ale pyszności. 🙂