BLOG PODRÓŻNICZY

Poniedziałkowy Update #1

Comments (2)
  1. Lidia pisze:

    Och jak ja dobrze wiem o czym piszesz 🙂 Mój syn ma obecnie 4,5 roku i też odbyliśmy wspólnie wiele podróży. Pierwsza przez ocean, do Polski odbyła się w momencie gdy miał 3 miesiące. Ale z mojej perspektywy muszę powiedzieć, że im szybciej dziecko zaczyna podróżować i często jest w podróży, to przyzwyczaja się do tego. Doskonale pamiętam te akcje typu zamykanie i otwieranie stolika w samolocie, niechęć do zapięcia pasów itd. Obecnie nie ma już takich problemów, ponieważ syn leciał samolotem kilkadziesiąt razy i jest to dla niego normalna i znajoma mu sytuacja. Owszem, potrafi powiedzieć po wielu godzinach lotu, że go boli pupa, ale na mówieniu kończy 🙂 Muszę też powiedzieć, że z większą wyrozumiałością patrzę też na rodziny z dziećmi oraz wiem jaki strach w pasażerach budzi siedzenie obok dziecka. Jeśli czasem zdarzy się, że nasza rodzina nie ma razem 3 miejsc, to nie ma żadnego problemu żeby ktoś się zamienił (czytaj uciekł) i poszedł na miejsce bez dziecka obok 🙂
    Pozdrowienia.

  2. Gadulec pisze:

    „W Polsce zawsze zadziwia mnie jednak spokój ludzi, tutaj nikt się nie spieszy, każdy ma czas, ludzie w sklepach snują się sennie, a ekspedientki zadają masę pytań, jakby sądziły, że wszyscy dookoła jesteśmy na wakacjach.” Mam całkiem inne odczucia. Chyba zależy od tego ile jesteśmy w Polsce i jakimi krajami ją porównujemy. A co do dziecka to znam co najmniej kilkanaście osób, które podróżują regularnie i bardzo sobie chwalą małych kompanów. Co nie zmienia faktu, że na pewno jest trudniej, nawet jak dziecko jest aniołkiem. Za to może być ciekawiej i łatwiej pod pewnymi względami np. mieszkańcy większości krajów kochają dzieciaki i łatwiej się z nimi zbratać 🙂

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *