Parę dni temu odwiedziłam winnicę Tommasi, jednego z największych i najbardziej rozchwytywanych producentów Amarone, którego sława obiegła cały świat. Wbrew pozorom to nie wino (choć było wyśmienite) zrobiło na mnie największe wrażenie, ale ludzie, których poznałam, niespotykana gościnność i pasja, która zaraża.
Historia winnicy położonej w sercu apelacji Valpolicella, pomiędzy Weroną, a jeziorem Garda sięga 1902 roku kiedy to Giacomo Battista Tommasi nabył niewielką połać terenu na ziemiach przeznaczonych pod uprawę Valpolicelli Classico. Przez wiele lat rodzina ciężko pracowała, stawiając sobie za cel tworzenie najlepszych jakościowo win gromadząc jednocześnie majątek pod nowe inwestycje. Wyprzedawano piwnice do ostatniej butelki i w miarę możliwości finansowych stopniowo poszerzano obszar upraw. Pod koniec lat 90-tych majątek był tak wielki, że rodzina mogła pozwolić sobie na zakup kolejnych winiarskich posiadłości w innych częściach kraju. Dziś jest jedną z największych winiarskich mocarstw we Włoszech. Produkują 3 miliony butelek rocznie, z czego 90% jest sprzedawanych poza granice kraju – łącznie do 65 państw, w tym do Mongolii, Ghany, a nawet na Antarktydę. Do Tommasi należy około 550 hektarów ziemi (z czego 205 ha to winorośla przynależne do winnicy w Wenecji Euganejskiej) położonych w czterech najważniejszych regionach pod względem produkcji wina:
- Tommasi Viticoltori, Weron – Wenecja Euganejska
- Tenuta Caseo, Oltrepo Pavese – Lombardia
- Podere Casisano, Montalcino – Toskania
- Poggio al Tufo, Maremma Toscana – Toskania
- Masseria Surani, Manduria – Apulia
Muszę przyznać, że do Tommasi jechałam w przeświadczeniu, że zobaczę ogromne przestrzenie, obojętnych pracowników wielkiej przecież wytwórni wina i właścicieli z zadartym nosem na fotelach ze złota. Jak bardzo się myliłam. Pierangelo Tommasi, z którym miałam okazję porozmawiać okazał się serdecznym i bezpośrednim człowiekiem, na dodatek o dziwo pamiętał nasze spotkanie podczas targów w Weronie parę lat temu, o którym ja dawno już zapomniałam (cóż za wpadka :)). Annalisa, manager winnicy i przyjaciółka rodziny zdradziła mi, że Tomassi są bardzo zjednoczeni, zawsze mocno zaangażowani w sprawy firmy i obecni w winnicy mimo wielu posiadłości i inwestycji. Dość tutaj wspomnieć, że jeden z braci Tommasi jest najważniejszym enologiem i to on decyduje o ostatecznym charakterze win.
DEGUSTACJA WIN BIAŁYCH
W południe zostałam zaproszona na wyśmienity obiad w weneckim pałacu Villia Quaranta z połowy XVII wieku, należącym do rodziny Tommasi. W barokowym wnętrzu oprócz hotelu, SPA i przepięknych komnat, które w zachwyt wprowadzą każdego znawcę sztuki znajduje się elegancka restauracja, w której odbyła się pierwsza część degustacji. Menu na bazie ryb podyktowało wybór win:
PINOT NERO, BRUT TENUTA CASEO
Jako aperitif oczywiście bąbelki. I to proszę Państwa wcale nie byle jakie bąbelki, bo otóż przede mną 100% pinot nero z lombardzkiej winnicy. Wprawdzie zrobione metodą Charmant ( 8 dni fermentuje w tankach i przez kolejny miesiąc refermentuje), ale nic mu ująć nie zamierzam. Poprawne, proste, ze smakiem.
SAN MARTINO, IL SESTANTE, LUGANA DOC, 2014
Na przystawkę zaproponowano carpaccio z łososia z zielonym jabłkiem, talarkami z parmezanu z czerwoną porzeczką i borówkami. Nie będę pisać o tym jak pyszne były serwowane dania, bo należy im się całkiem osobny tekst. Delikatna ryba i słodko-kwaśny smak dodatków wymaga wina delikatnego, które pozostanie w tle, subtelnie podkreślając różnorodność smaków. Nie jestem przekonana czy wybór był trafny. Lugana ucieszyła mocnym aromatem cytrusów i długim finiszem. Zrównoważona kwasowość i uwielbiana przeze mnie gęstość wina. Nie jest to jednak wiotkie winko. O nie!! Lugana ciałem stoi i to całkiem przyzwoitym, przy posiłku z chęcią zagra więc pierwsze skrzypce. Idealne do tłustych ryb lub makaronów z owocami morza.
LE VOLPARE, SOAVE CLASSICO DOC
Do homara, którego mięsko rozpływało się w ustach podano Soave. Świeże, delikatnie migdałowe, lekko maślane, szczere Soave. Nie kłóciło się z rybą, lecz miło podbijało jej smak. W świetle licznych ostatnio degustacji Soave muszę stwierdzić, że było bardzo dobre.
VERMENTINO IGT, POGGIO AL TUFO
Ostatnim białym winem było toskańskie Vermentino idealnie pasujące do risotto z okoniem i pistacjową granolą. Orzeźwiające, owocowe w nosie i w ustach. Aż tęskno się zrobiło za Toskanią.
ZWIEDZANIE WINNICY
POŁOŻENIE
Winnica Tommasi mieści się w samym sercu i kolebce apelacji Valpolicella Classico, na północny zachód od Werony i na zachód od jeziora Garda. Właśnie stąd pochodzą wina Valpolicella Classico, a wszystkie te, produkowane poza tym wąskim obszarem muszą przyjąć nazwę Valpolicelli (bez dopisku Classico). Niewątpliwie ten rejon Włoch już w najdawniejszych czasach słynął z uprawy winorośli, sama nazwa jest bowiem mieszanką słów w języku greckim i łacińskim oznaczających winnice. Wspaniały mikroklimat zawdzięczać można górom znajdującym się w pobliżu Werony, które chronią przed zimnem oraz jeziorze Garda. Bryzy gwarantują niskie skoki temperatur pomiędzy dniem a nocą, co ma kluczowe znaczenie dla rozwoju aromatów w gronach.
WINOROŚLA
Winnica Tommasi bazuje na szczepach autochtonicznych. Valpolicella to jedyne miejsce na świecie gdzie z 3 różnych szczepów można stworzyć pięć win o gwarantowanej apelacją jakości. Prawdopodobnie dzieje się tak z powodu skórek, które w rondinelli, corvinie i molinarze są grube jak w żadnym innym typie winogron i pozwalają na długie wysuszanie, a także pośrednio wpływają na późniejsze możliwości starzenie wina. Najbardziej prestiżową częścią winnicy jest ta o nazwie Raffael, która znajduje się tak blisko głównego gmachu, że widać ją z biurowych pomieszczeń. Winorośl uprawiana w tradycyjnej formie dwuramiennej posadzona została na kamienistych tarasach, krzewy znajdują się bardzo blisko siebie, co wpływa na mniejszą produkcję kiści na korzyść jakości owoców.
PIWNICE
Piwnica mieści się na trzech piętrach. Na najniższym piętrze znajduje się największa beczka na świecie oraz beczki z 1902 roku, z wytłoczonym imieniem i nazwiskiem założyciela Tommasi, Giacomo Battistiego. Na kolejnym piętrze znajdują się kadzie fermentacyjne oraz kolejna piwnica wypełniona beczkami ze szlachetnego drewna slawońskiego. Na samej górze w plastikowych, „podziurawionych” skrzynkach przy szumie wielkich wentylatorów suszą się winogrona, z których powstanie Amarone, Ripasso i Reciotto, a być może i Amarone Riserva Ca Florian Amarone, jako, że zarówno ubiegły jak i bieżący rok zalicza się do bardzo udanych w historii winiarstwa.
Warto wspomnieć, że winnica Tommasi hołduje tradycyjnym metodom wytwarzania wina i mimo wielu zmian upraszczających produkcję win z apelacji DOC i DOCG trzyma się ustanowionych w przeszłości żelaznych zasad, gwarantując tym samym jakość i ciągłość historii. I tak podsuszanie winogron trwa tutaj przynajmniej 100 dni, najlepsze grona wykładane są na grube bambusowe blaty, a Amarone dojrzewa w beczkach przez minimum 2,5 do 3 lat, choć procedura konsorcjalna mówi tylko o dwóch latach.
DEGUSTACJA
RAFAEL VALPOLICELLA CLASSICO SUPERIORE 2014
60 corvina, 25% rondinella, 15% molinara. 12 miesięcy w 65 hl beczce, 12,% alkoholu. Typowe dla Valpolicelli aromaty ciemnych owoców, a także interesujące nuty czarnego pieprzu, tytoniu, przypraw i kardamonu. Nos pięknie potwierdza się w ustach. Mimo słabego rocznika wino wyborne.
RIPASSO VALPOLICELLA CLASSICO SUPERIORE RIPASSO DOC
Refermentowane na wytłokach z Amarone, Ripasso podkrada koledzy trochę ciała i aromatów. Dojrzewa w beczce przez 1,5 roku. Świeże i miłe, intensywny owocowy aromat z wyraźną malinową nutą.
Kiedyś były tu tereny wiejskie, a miejscowa ludność żyła z tego, co sama była w stanie wyprodukować. Reciotto, jedyne wytwarzane wtedy wino, było czymś w rodzaju red bulla tamtych czasów. Jesteś zmęczony – napij się Reciotto, przeziębiony – Reciotto, w ciąży – również Reciotto. Było to wino na specjalne okazje, chrzciny, komunie i wesela. Amarone pojawiło się dużo później.
AMARONE DELLA VALPOLICELLA CLASSICO DOCG, 2012
Choć legenda głosi, że Amarone powstało przez przypadek, do stworzenia króla winnych królów potrzeba dużo czasu, pracy i cierpliwości. W pierwszej kolejności, jak już wcześniej wspomniałam winogrona podsuszane są na poddaszu w plastikowych skrzynkach przez około 100 dni. Po tym czasie wyciśnięte z suszaków wino ląduje od razu do 35 hl beczek i tam dojrzewa przez 3 lata. Ale i to może być za mało, bo wybuchowa mieszanka czterech szczepów: corvina 50%, corvinone 15%, rondinella 15% i oseleta 5% daje wina, które szczytują dopiero po paru kolejnych latach i warto pozwolić im jeszcze trochę pospać w butelce.
To co cieszy, to fakt, że winnica Tommasi nie poddaje się nowoczesnym trendom, które z Amarone uczyniły wino niepijalne. Alkohol to zaledwie 15%, w dodatku pięknie wtopione w konfiturowo-wiśniowe aromaty. Delikatny zapach suszonych owoców i wielkie ciało. Nie będę się jednak nad tym Amarone zachwycać. Dajmy mu trochę czasu, niech rozwinie skrzydła.
AMARONE DELLA VALPOLICELLA CLASSICO DOCG, 2004
Wyobraźcie sobie kielich pełen wiśni, czereśni, rozpływającej się marmolady z tychże owoców, trochę wanilii, parę śliwek w czekoladzie – tak właśnie pachnie dobre Amarone, które w ustach wdzięcznie roztapia swój smak pozostawiając w pamięci aksamitny dotyk i urzekającą miękkość. Okrągłe, pełne, skoncentrowane o wielkim ciele. Wytrawne, ale z niewielką kwasowością i niskim poziomem cukru resztkowego. Bajecznie dobre.
Na tym dziś kończę moją relację, bo czas odwiedzić kolejną winnicę – tym razem wybieram się do apelacji Soave Classico.
P.S. W Polsce winnicę Tommasi reprezentuje firma Citywine. Jeśli spotkacie się z ich winami, kupujcie je w ciemno 🙂
Pyszności i samych dobrych win Wam życzę,
Agnieszka
U Włochów uwielbiam wino, ale przede wszystkim to, jak o nim opowiadają. Zresztą mają taką historię winiarstwa, że można spędzić z nimi wieczory do końca życia.
Tommasi to nie jest ani pierwsza półka ani też druga. Tommasi klasyfikuje się gdzieś w srodku trzeciej półki jeśli chodzi a wina, szczególnie o Amarone. 1wsza półka to oczywiście giuseppe quintarelli i dal forno i każdy kto pił od nich wina i odwiedził ich to mi przyzna rację. 2ga półka to bez dwóch zdań tommaso bussola, bertani i Allegrini. 3cia półka to winiarze tacy jak zenato, venturini, speri, tommasi, brigaldara, tenuta san antonio, begali, musella, tedeschi, masi. Tommasi fakt faktem jest ogromnym winiarzem w obrębie veneto jest tylko jeden większy a mianowicie massi. Jednak kiedy się porównuje amarone od tommasiego, które w sierpniu 2016 kosztowało u niego jak dobrze pamiętam 28€ a u Venturiniego 250 metrów dalej mam amarone (też już to lepsze, nie podstawowe) za 22€, a w smaku moim zdaniem lepsze, to patrząc na cenę biorę Venturiniego. No a valpolicelle od Tommasiego i ani troszkę nie podchodzą, gdzie duża taniej mam dużo dużo lepsze valpolicelle np już wcześniej przywoływany venturini. Tommasi ma 2 ciekawe winka, primitivo i arele. Pierwsze całkiem poczciwe prymitivo za jego cenę 10€ jak dobrze pamiętam, arele wywołało kiedyś ogromny szok, zanim nie skosztowałem massimino od venturiniego, które co prawda kosztuje te 13€ (a arele stało koło 11€) ale arele jest totalną dechą jesli chodzi o bukiet (który i tak jest bardzo obfity) przy porównaniu z massimino. Duża komercha, to w cale nie znaczy, że jest to najlepszy winiarz. :)))
W tekście nie ma informacji, że Tommasi to pierwsza półka ? też z chęcią pijałabym Quintarellę co wieczór. A już wkrótce nadarzy się wspaniała okazja by spróbować wszystkich Amarone w jednym miejscu – podczas eventu Anteprima Amarone w Weronie. Będziesz?
Amarone – najlepsze wino, jakie piłem. Polecam winnicę DOMINI VENETI, nie jest najtańsze, ale wino można dostać w Polsce.
Świetny reportaż, dziękuję pani Agnieszko. Ostatnio czytałem o Associazione delle famiglie dell’Amarone d’arte, Tommasi też do nich należy.
Tak, tak mówili otym podczas spotkania. Dziękuję za miłe słowa?